Korona zatrzymana. Ruch zdobył Kielce - relacja z meczu Korona Kielce - Ruch Chorzów

Newspix / Tomasz Wantula
Newspix / Tomasz Wantula

W ostatnim spotkaniu 3. kolejki Ekstraklasy Korona Kielce przegrała przed własną publicznością z chorzowskim Ruchem 1:2 (1:1). Zwycięskiego gola dla Niebieskich zdobył w 80. minucie Mariusz Stępiński.

Do poniedziałkowego meczu kielczanie po raz pierwszy w tym sezonie przystępowali w roli faworyta. Dotychczasowe dwa zwycięstwa - z Jagiellonią i KGHM Zagłębiem - sprawiły, że złocisto-krwiści z optymizmem podchodzili do rywalizacji z chimerycznym Ruchem, licząc na podtrzymanie dobrej serii.
[ad=rectangle]

Pierwsze minuty potwierdziły, że ekipa z woj. świętokrzyskiego wygląda dużo lepiej, niż przewidywano jeszcze miesiąc temu. Już w 5. minucie groźne uderzenie głową oddał Siergiej Pilipczuk. 180 sekund później bramkarz Niebieskich, Matus Putnocky, nie miał już nic do powiedzenia. 30-latek został zaskoczony przez centro-strzał Pawła Sobolewskiego. W kolejnych minutach podopieczni Marcina Brosza niespodziewanie oddali pole zmuszonemu do odrabiania strat rywalowi, tylko niekiedy wychodząc z kontratakiem.

14-krotni mistrzowie Polski długo jednak męczyli się z rozmontowaniem dobrze dysponowanej formacji defensywnej przeciwnika. Zadowolenie ponad ośmiu tysięcy kibiców Korony trwało do 34. minuty. Wtedy właśnie szybka akcja chorzowian została zakończona przez Eduardsa Visnakovsa. Łotysz popisał się mocnym strzałem po rękach Dariusza Treli. Po stracie gola gospodarze ruszyli do ataku. W doliczonym czasie pierwszej połowy w polu karnym Ruchu upadł aktywny Michał Przybyła, lecz zdaniem Bartosza Frankowskiego nie było podstaw do podyktowania jedenastki.

W drugie 45 minut lepiej weszli gracze z Górnego Śląska. To Niebiescy wyglądali na odrobinę bardziej zdeterminowanych i w 57. minucie powinni wyjść na prowadzenie. Indywidualną akcją Rolanda Gigołajewa fatalnym uderzeniem z czternastego metra zakończył Patryk Lipski.

Trener Brosz widząc, że jego drużyna przeżywa kryzys, posłał na boisko Tomasza Zająca, co ożywiło oskrzydlające ataki Scyzyrów. W 68. minucie bliski wpisania się na listę strzelców był Kamil Sylwestrzak. Jego strzał głową powstrzymał Puntocky. Kilka chwil później słowacki bramkarz znów był górą, zatrzymując w sytuacji sam na sam Siergieja Pilipczuka.

W końcówce obie drużyny szukały zwycięskiego trafienia - robiąc to momentami jednak bardzo chaotycznie. Szczęście uśmiechnęło się tylko do jednej z nich. W 80. minucie Mariusz Stępiński - który w momencie podania był na spalonym - posłał piłkę między nogami Treli, zdobywając tym samym debiutanckiego gola w barwach klubu z Cichej. Zaledwie dwie minuty później Korona mogła doprowadzić do remisu. Próbę Przemysława Trytko z najwyższym trudem powstrzymał świetny Matus Puntocky! Ten sam napastnik tuż przed końcem znów zmarnował doskonałą okazję. Złocisto-krwiści nie zdążyli już wyszarpać remisu i doznali pierwszej porażki w sezonie.

Korona Kielce - Ruch Chorzów 1:2 (1:1)
1:0 - Paweł Sobolewski 8'
1:1 - Eduards Visniakovs 34'
1:2 - Mariusz Stępiński 80'

Składy:

Korona Kielce: Dariusz Trela 5* - Vladislavs Gabovs 5, Piotr Malarczyk 6, Radek Dejmek 6, Kamil Sylwestrzak 6 - Paweł Sobolewski 7 (58' Tomasz Zając 6), Aleksandrs Fertovs 5, Vlastimir Jovanović 5, Marcin Cebula 5 (82' Łukasz Sierpina**), Siergiej Pilipczuk 5 - Michał Przybyła 5 (73' Przemysław Trytko**).

Ruch Chorzów: Matus Putnocky 8 - Martin Konczkowski 6, Rafał Grodzicki 6, Michał Koj 5, Paweł Oleksy 4 - Roland Gigołajew 6, Łukasz Surma 6, Maciej Urbańczyk 5, Patryk Lipski 6 (74' Maciej Iwański 6), Marek Zieńczuk 6 (69' Mariusz Stępiński 7) - Eduards Visnakovs 7 (90+3' Marek Szyndrowski **).

Żółte kartki: Michał Koj, Eduards Visniakovs, Patryk Lipski (Ruch).
 
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 8251.

* Oceny piłkarzy. Skala 1-10 (wyjściowa 6)
** Grał zbyt krótko, aby ocenić
[event_poll=52748]

Źródło artykułu: