Czesław Michniewicz nie był zadowolony z początku meczu w Gdańsku, jednak później miał powody do radości. - Początek był nienajlepszy w naszym wykonaniu. Pierwsze 15-20 minut były bardzo trudne. Lechia miała jedną sytuację, a następnie zasłużoną bramkę dla gospodarzy strzelił po rykoszecie Adam Buksa, który umiejętnie znalazł się w polu karnym - powiedział szkoleniowiec Portowców.
[ad=rectangle]
Od pierwszych minut gdańszczanie zdominowali sytuację na boisku. - Przez 15-20 minut nie powąchaliśmy piłki. Lechia ją operowała. Chcieliśmy zaatakować wyżej, ale się nie udało. Ja patrzę na to chłodnym okiem. W Gdańsku każdemu gra się trudno. Punkt nie daje pełnej radości, ale satysfakcję, że potrafiliśmy odwrócić sytuację. Szukam optymizmu, ale mam świadomość, że pełnią szczęścia byłyby trzy punkty. Cieszymy się z tego, co jest - stwierdził.
- Na szczęście się otrzepaliśmy. Graliśmy lepiej, mądrzej i pokazywał się nasz etatowy strzelec Łukasz Zwoliński, który wykończył jedną akcję doprowadzając do remisu. Szkoda, że nie wykorzystał drugiej, tylko zagrał w bok. Powinien próbować strzelić gola, takie jest jego zadanie - dodał Michniewicz.
Goście ze Szczecina musieli sobie radzić bez wsparcia własnych kibiców. - Od początku trybuny niosły Lechię. My wiedzieliśmy, że gdy nie będziemy przegrywali, presja na gospodarzy wzrośnie. Czekaliśmy na moment, by wykorzystać naszą szansę ze stałego fragmentu gry, czy z kontrataku. Ostatecznie zremisowaliśmy, ale nie są to stracone dwa punkty, tylko zdobyty jeden. Mamy obecnie pięć oczek i patrzymy z pokorą na to, co się dzieje w drużynie. Zespół potrzebuje czasu, byśmy grali tak, jak sobie życzymy. Obyśmy kontynuowali dalszą passę w kolejnych meczach - wyraził nadzieję trener.
Czesław Michniewicz: Szukam optymizmu, ale pełnią szczęścia byłyby trzy punkty
Mimo, że Pogoń Szczecin przeważała pod koniec meczu w Gdańsku, Czesław Michniewicz przyznał, że szanuje jeden punkt zdobyty z Lechią, choć ma świadomość, że była szansa na wygraną.
Źródło artykułu: