Ruch Chorzów to niemal nowa drużyna. Zespół, który wciąż się tworzy. W meczu z Górnikiem Łęczna w wyjściowym składzie znalazło się dwóch pozyskanych latem graczy, a kolejny (Maciej Urbańczyk) w ekstraklasie grywał krótko. Po przerwie na boisku pojawił się mający za sobą w lidze tylko kilka minut gry Patryk Lipski oraz przez pół roku czekający na debiut w Kamil Mazek.
[ad=rectangle]
Niebiescy przegrali z Górnikiem, ale w drugiej połowie pokazali, że z tej mąki może być chleb. Tylko na to potrzeba czasu i... co najmniej dwóch wartościowych graczy, którzy zrobiliby różnicę, jak w sobotnie popołudnie uczynił to Fiodor Cernych. - Nie mogę być zadowolony z debiutu, bo przegraliśmy. W końcówce mieliśmy sporą przewagę, ale graliśmy nieskutecznie - narzekał były gracz Legii Kamil Mazek. - Nie tak wyobrażaliśmy sobie nasz pierwszy mecz w nowym sezonie. Były dobre momenty i szkoda, że nie doprowadziliśmy do remisu. Wówczas spotkanie mogło inaczej wyglądać - dodał Urbańczyk, który po raz pierwszy wyszedł w pierwszym składzie Ruchu.
Póki co największym przegranym po pierwszym meczu jest Maciej Iwański. Pomocnik nie przepracował w pełni okresu przygotowawczego i to było widać. Waldemar Fornalik w przerwie zmienił pomocnika, ale po spotkaniu przyznał, że wkrótce zobaczymy takiego Iwańskiego, jakiego kibice znają z poprzednich lat. - Przegraliśmy, ale mogliśmy także wygrać. Przed przerwą były piłkarskie szachy, a nasz błąd zadecydował o tym, że straciliśmy gola. Strata drugiej bramki była konsekwencją otwarcia się - dodał gracz ostatnio broniący barw Podbeskidzia Bielsko-Biała.
[event_poll=52730]