Dominik Furman: Nie opuszczamy głów

- Nie opuszczamy głów, bo nie możemy. Za chwilę jest spotkanie z Jagiellonią, która wygrała na Lechu i to też będzie bardzo ciężki mecz - mówi Dominik Furman z Legii, która zremisowała ze Śląskiem.

Legia Warszawa nie skorzystała z porażki Lecha Poznań i nie wróciła na fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy. W niedzielę podopieczni Henninga Berga zremisowali 1:1 we Wrocławiu ze Śląskiem. Piłkarze ze stolicy mecz kończyli w dziesiątkę po tym, jak z boiska po dwóch żółtych kartkach wyleciał Tomasz Brzyski.
[ad=rectangle]  
- Patrząc na tę czerwoną kartkę można w sumie się cieszyć, ale my jesteśmy Legią Warszawa i ogólnie rzecz biorąc mieliśmy szansę na to, aby znowu wskoczyć na fotel lidera. Nie udało się i na pewno nie jesteśmy szczęśliwi, bo przed meczem wiedzieliśmy, jaki był wynik. Mieliśmy dużą szansę, ale jeszcze pięć kolejek i nie opuszczamy głów, bo nie możemy. Za chwilę jest spotkanie z Jagiellonią, która wygrała na Lechu i to też będzie bardzo ciężki mecz - mówił po zakończeniu potyczki Dominik Furman.

- Nie chcę oceniać pracy sędziego, bo to nie nasza rola. Nie wiem ile było naszych kartek. Też ta moja kartka taka niepotrzebna. Za rozmowy "Sagan" czy później ktoś inny też chyba za rozmowy. Dużo było tych kartek. Cóż, ja na pewno nie będę oceniał pracy sędziego - dodał nawiązując do pracy arbitra.

Śląsk w niedzielnej potyczce szybko, bo już w szóstej minucie, wyszedł na prowadzenie. - Zaskoczyli nas tą bramką, bo gdzieś była jakaś strata, dokładnie nie widziałem tej sytuacji. Dobrze, że się otrząsnęliśmy. Mieliśmy też swoje okazje jeszcze w pierwszej połowie - skomentował pomocnik warszawskiej drużyny.

Teraz przed Legią spotkanie z Jagiellonią Białystok, która dość niespodziewanie pokonała w Poznaniu Lecha. - Będzie to bardzo ciężki mecz, tym bardziej po tej wygranej na Lechu. Oni na pewno teraz poczuli, że są blisko tego sukcesu, jakim jest mistrzostwo Polski. My gramy jednak u siebie i o trzy punkty. Nie ma innej możliwości, bo później kolejny mecz na wyjeździe z Pogonią, która też na pewno będzie chciała zwyciężyć. Nie ma co patrzeć z kim gramy, tylko tak naprawdę o co gramy - podsumował Dominik Furman.

Źródło artykułu: