Skandal - krzyknęli jedni, tak się nie robi - stwierdzili inni. Sam w pierwszym odruchu pomyślałem, że jeśli prawdą jest, iż selekcjoner miałby wymagać od Kuby publicznego zaakceptowania jego decyzji związanej z odebraniem mu opaski kapitana, to byłby to nieuczciwy warunek postawiony piłkarzowi, który w kadrze zawsze dawał z siebie "maksa". Adam Nawałka dokładnie wie jak wyglądają relacje pomiędzy byłym kapitanem a nowo mianowanym na tę funkcję Robertem Lewandowskim. Obaj szczerze się nie lubią, nie szczędzą złośliwości i choć na boisku współpracują wzorowo, a nawet potrafią wspólnie cieszyć się po zdobytej bramce, ich rywalizacja trwa na płaszczyźnie ambicjonalnej. I właśnie o tę podrażnioną a nawet skaleczoną ambicję chodzi.
[ad=rectangle]
Nawałka musiał podjąć decyzję o zmianie kapitana, bo wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że tak zrobić trzeba. I nie chodziło o to, że Robert jest obecnie bardziej rozpoznawalnym piłkarzem na świecie niż Kuba, bo to może się przecież zmienić. Rzecz w tym, że to wokół "Lewego" oraz jego kumpli "Krychy" i "Szczęśniaka" kręci się życie tej najlepiej grającej od czasów wczesnego Leo Beenhakkera kadry.
Lewandowski może być i jest pełną gębą kapitanem, a jego były kolega z boiska w Borussii może swoją postawą i dokonaniami z sukcesem rywalizować o miejsce w sercach polskich kibiców. Dlatego gdy czytam, że selekcjoner czeka na zdrowego, będącego w optymalnej formie fizycznej i psychicznej Kubę, to ja to kupuję. Wiem bowiem, że piłkarz, który w ostatnich kilkunastu miesiącach rozegrał zaledwie kilka, w większości szczątkowych meczów nie będzie w stanie udowodnić swojej wartości na boisku. A tylko w ten sposób, czyli dobrymi zagraniami, błyskotliwymi dryblingami i genialnymi asystami będzie w stanie śmiało spojrzeć w oczy obecnego kapitana. Takiego Kubę znów pokocha cała kadra i cała Polska.
Niezdolny do gry kapitan przyjeżdżający na zgrupowania lub same mecze, facet krążący po hotelowych korytarzach i nasłuchujący co w trawie piszczy nie jest już potrzebny. Potrzebny jest Kuba Błaszczykowski - prawoskrzydłowy, potrafiący zejść do środka dynamiczny, charyzmatyczny piłkarz. Taki, który potrafi również krzyknąć i natchnąć wiarą drużynę, która będzie toczyć ciężkie batalie. Jakikolwiek wynik padnie w marcu Dublinie, w czerwcu kolejny mecz w którym kadra będzie silniejsza, bo oprócz "Grosika", "Jędzy", "Piszcza" czy wracającego do formy i drużyny dobrego kumpla "Lewego" "Peszkina" będzie w niej Kuba.
Sergiusz Ryczel, NC+