Pogoń Szczecin podejmowała Kolejorza niemal dokładnie rok po zwycięstwie 5:1. Sobotni rewanż przy Twardowskiego także rozpoczął się od mocnego uderzenia. Marcin Robak potwierdził patent na Lecha Poznań i już w 3. minucie otworzył wynik. - Po dośrodkowaniu Ricardo był rykoszet od Hamalainena i piłka szczęśliwie odbiła się od mojej głowy do siatki. Jakoś tak się układa, że regularnie strzelam gole temu zespołowi. Liczę, że to nie ostatni raz - opisał napastnik Pogoni Szczecin.
[ad=rectangle]
- Mecz ułożył się nam idealnie. Szybko zdobyty gol powinien dać nam większą pewność w grze. W pierwszej połowie pokrzykiwałem na chłopaków, ale to nie były pretensje, a mobilizowanie. W każdym pojedynku zależy mi na zwycięstwie, dlatego namawiałem do większej agresji w grze. Dziś wyglądało to nieźle, ale szkoda, że nie skończyło się zdobyciem trzech punktów - dodał Marcin Robak.
Po zdobyciu gola podopieczni Jana Kociana grali bardzo mizernie w ofensywie. Nie byli w stanie skonstruować sensownego ataku, natomiast w obronie radzili sobie poprawnie - przytomnie przesuwali się formacjami i hamowali zapędy Lecha Poznań. - Byliśmy cofnięci, ale tak naprawdę rywale nie mieli idealnych sytuacji podbramkowych. Mieli przewagę pod względem posiadania piłki, ale niewiele poza tym. Próbowaliśmy kontratakować i szukać drugiego gola, ale to powinny być lepsze akcje - przyznał "Robaczek".
Zabójcza dla Portowców była 93. minuta, a mówiąc dokładniej - wyprowadzony w niej kontratak Gergo Lovrencsicsa i Paulusa Arajuuriego. - Wypuściliśmy prowadzenie w doliczonym czasie. Taka strata punktów jest bardzo bolesna. Chcieliśmy sprawić sobie, trenerom i kibicom następne zwycięstwo z Lechem Poznań, ale skończyło się to nieszczęśliwie - ubolewał król strzelców T-Mobile Ekstraklasy.
W pomeczowych wypowiedziach przyjezdnych słychać było rozczarowanie remisem 1:1, choć i tak został uratowany w doliczonym czasie. - Założeniem Lecha było zdobycie kompletu punktów, ale powinni cieszyć się z remisu. Wiadomo, każdy chce zwyciężać, ale akurat tym razem nie byli od nas lepszą drużyną, a wynik wyciągnęli praktycznie w ostatnich sekundach.
[event_poll=28360]