Franciszek Smuda wreszcie doceniony

Franciszek Smuda trenerem Lecha Poznań został dwa i pół roku temu, gdy Kolejorz łączył się z Amiką Wronki. Od początku nie miał łatwego życia w stolicy Wielkopolski, bowiem fani poznańskiego klubu cały czas nie mogli pogodzić się z odejściem Czesława Michniewicza. "Franz" jednak nauczył się żyć z niechęcią sporej grupy kibiców i wykonywał swoją pracę. W końcu przyniosła ona efekty, a oprócz dobrych wyników Smuda doczekał się również skandowania jego imienia i nazwiska z trybun. Jaka będzie jego przyszłość?

Franciszek Smuda zajął posadę uwielbianego w Poznaniu Czesława Michniewicza i od samego początku musiał radzić sobie ze sceptycznym, a wręcz negatywnym podejściem kibiców. Przez długi okres czasu nie mógł uniknąć porównań do obecnego szkoleniowca Arki Gdynia. Mimo to podkreślał fenomen poznańskich fanów.

Nie obyło się bez przykrych momentów, gdy z trybun słyszał bardzo nieprzychylne okrzyki. Znany z silnego charakteru Smuda przetrwał jednak ten okres, choć pojawiały się u niego wątpliwości co do swojej przyszłości w Kolejorzu.

Po dwóch latach gry bez większych sukcesów wreszcie Lech stał się klasową drużyną. Długofalowa współpraca z Franciszkiem Smudą zaczęła przynosić efekty. Obecnie Lech jest liderem ekstraklasy, a także ma duże szanse na wyjście z grupy Pucharu UEFA, co byłoby wielkim sukcesem polskiego futbolu. Obecnie o poznańskim klubie mówi się pozytywnie w każdym rejonie kraju. Nie da się ukryć, że spora w tym zasługa 60-letniego szkoleniowca.

Docenili to również kibice. Liczba zwolenników Smudy z każdym meczem rosła coraz bardziej, aż wreszcie wyparła tych wrogo nastawionych. Jeden z najbardziej utytułowanych polskich trenerów doczekał się wreszcie skandowania swojego imienia i nazwiska z trybun. Pierwszy raz po wywalczeniu awansu do fazy grupowej Pucharu UEFA, a drugi podczas kończącego tegoroczne rozgrywki ekstraklasy meczu z Polonią Bytom. - Nie często się to zdarza. Może drugi raz, ale to już jest postęp. Mogę podziękować fanom, choć już sporo razy to robiłem. Są to kapitalni kibice będący numerem jeden w Polsce. Potrafią nieść zespół do walki - mówił po spotkaniu Franciszek Smuda.

Ostatnio w prasie pojawiało się sporo spekulacji co do przyszłości "Franza" w Lechu. Coraz częściej jest on wiązany z Wisłą Kraków i reprezentacją Polski. Obecny kontrakt Smudy wygasa w czerwcu przyszłego roku. Celem jego drużyny jest w tym sezonie wywalczenie mistrzostwa Polski. Jeśli nie uda się zrealizować wymagań zarządu jego kontrakt raczej nie zostanie przedłużony. Rozmowy na temat nowej umowy mają odbyć się w marcu, ale wszystko i tak uzależnione będzie on wyników osiągniętych przez drużynę na koniec sezonu. Do niedawna były wątpliwości czy Smuda zostanie w klubie nawet gdy Kolejorz zostanie Mistrzem Polski. Teraz gdy trener zyskał uznanie publiczności, drużyna gra jak równy z równym z silnymi klubami w europejskich pucharach, a w przyszłym sezonie Lech miałby walczyć o Ligę Mistrzów, to Franciszek Smuda nie zrezygnowałby z takiej szansy i na pewno złożyłby podpis pod nowym kontraktem.

Komentarze (0)