Festiwal bramek na Traugutta - relacja z meczu Lechia Gdańsk - Legia Warszawa

Lechia Gdańsk przegrała z Legią Warszawa 2:3 w meczu 17 kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Było to ostatnie spotkanie przed przerwą zimową rozegrany w Gdańsku. Trzymało ono w napięciu 12-tysięczną publiczność do samego końca.

Spotkanie rozpoczęło się od ataków gospodarzy. Tuż po pierwszym gwizdku sędziego, Marcin Kaczmarek biegnąc prawą stroną boiska, wrzucił piłkę na pole karne. Wyłapał ją jednak Jan Mucha. Chwilę później Maciej Kowalczyk strzelił z rzutu wolnego tuż nad bramką słowackiego bramkarza Legii.

Przewaga Lechii trwała jednak zaledwie 5 minut. Później do zmasowanych ataków przystąpiła Legia. Szczególnie aktywny był w tym okresie gry Miroslav Radović. W 12 minucie, po zmienieniu lotu piłki przez jednego z lechistów po dośrodkowaniu Rogera Guerreiro, piłka wylądowała na rzucie rożnym. Dośrodkował z niego Maciej Iwański i niefortunnie do własnej bramki piłkę wtrącił Rafał Kosznik.

Ataki Legii się nasilały, jednak bramkę zdobyła Lechia. Akcję wyprowadził Kaczmarek, który podał piłkę Pawłowi Buzale, a ten strzałem z woleja pokonał Muchę, wyrównując wynik meczu. Następnie dwukrotnie znakomicie bronił Mateusz Bąk. Po strzałach Iwańskiego, 25-letni gdańszczanin świetnie wybijał piłkę z lewego okienka własnej bramki. - Akurat zdecydowałem się na uderzenia, gdzie wcześniej czasami próbowałem dogrywać. Oba strzały dobrze mi weszły na nogę, ale wydaje mi się, że były trochę za słabe i Bąk mógł zdążyć interweniować. Przy rzucie wolnym trzeba mu oddać to, że poszedł przed strzałem. Gdyby czekał do końca, to nie miałby szans dojść do piłki, bo jest to za bliska odległość dla bramkarza - skomentował po meczu Iwański. W 28 minucie po raz kolejny Legia zdobyła bramkę po rzucie rożnym. Wrzucał Roger, a na polu karnym najwyżej wyskoczył Takesure Chinyama, wbijając piłkę głową do bramki Bąka. Do końca połowy nie działo się nic szczególnego i legioniści ukończyli ją z jednobramkową przewagą.

- Nasza gra w drugiej połowie mogła się podobać, bo graliśmy w miarę dobrze. Legia grała piłką, ale my stwarzaliśmy wiele klarownych sytuacji - mówił po meczu Paweł Buzała i tak też było. Ta część meczu rozpoczęła się od ataków Lechii. Najlepszą szansę gdańszczanie mieli w 51 minucie. Dwóch lechistów poszło z szybką akcją w pole karne Legii, Buzała podał futbolówkę Kowalczykowi, a ten posłał ją wysoko nad bramką. Wydaje się, że gdyby strzelec pierwszej bramki dla biało-zielonych próbował strzelać sam, to mogłoby się to zakończyć golem.

Niewykorzystane sytuacje się mszczą i podobnie było w tym meczu. W 58 minucie po atakach Lechii, akcję wyprowadził Jakub Rzeźniczak, wrzucił piłkę w pole karne i głowę dostawił Chinyama, strzelając drugą bramkę w meczu. - W tym momencie wydawało się, że w tym meczu nic już się nie stanie, jednak zaczęliśmy popełniać duże błędy taktyczne - powiedział trener legionistów, Jan Urban.

Tak też było. Po trafieniu legionistów Lechia ruszyła ze zmasowanym atakiem. W 66 minucie strzelał Buzała, jednak jeden z obrońców Legii wybił piłkę na rzut rożny. Piłkę z rzutu rożnego wrzucał Karol Piątek i znakomitą bramkę głową zdobył Piotr Wiśniewski. Było to pierwsze trafienie gdańszczanina w Ekstraklasie. - W lidze polskiej jest mało zespołów, które potrafią strzelić dwie bramki Legii Warszawa. Nam się to udało i z tego jestem ogromnie zadowolony - zauważył po meczu Jacek Zieliński, szkoleniowiec biało-zielonych. W 71 minucie mogło być już 3:3, jednak strzał Buzały z pięciu metrów obronił Mucha.

Jeszcze przed końcem meczu bardzo dobrze wyszedł do piłki Piotr Wiśniewski. Zdobywca drugiej bramki dla Lechii został bezpardonowo potraktowany na polu karnym przez jednego z obrońców Legii, jednak jak zinterpretował sędzia, interwencja legionisty była czysta. Do końca spotkania nic szczególnego się nie wydarzyło i ostatecznie górą była Legia, która wygrała w Gdańsku 3:2. - Pełne słowa uznania dla zespołu gospodarzy. W poprzednim sezonie graliśmy tutaj w Pucharze Polski i w tej drużynie jest wielu zawodników z drugiej ligi. Oni znakomicie sobie radzą w pierwszej lidze i jest to ciekawy zespół, który moim zdaniem nie będzie miał problemów z utrzymaniem się w lidze, bo gra naprawdę ciekawą piłkę - powiedział po meczu Jan Urban o zespole Lechii.

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 2:3 (1:2)

0:1 - Kosznik (sam.) 12'

1:1 - Buzała 21'

1:2 - Chinyama 28'

1:3 - Chinyama 58'

2:3 - Wiśniewski 67'

Składy:

Lechia Gdańsk: Bąk - Starosta, Manuszewski, Wołąkiewicz, Kosznik - Rogalski (46' Wiśniewski), Trałka (86' Rybski), Piątek (73' Miklosik), Kaczmarek - Kowalczyk, Buzała.

Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak (92’ Kiełbowicz), Szala, Astiz, Wawrzyniak - Rybus, Iwański, Roger, Vuković, Radović (87' Rocki) - Chinyama (69' Arruabarrena).

Żółte kartki: Kaczmarek, Kosznik (Lechia), Radović, Rzeźniczak (Legia)

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 12000.

Źródło artykułu: