Sebastian Mila jeszcze nie tak dawno temu był cieniem tego piłkarza, który teraz jest na ustach wszystkich. Do odpowiedniej dyspozycji doprowadził go jednak Tadeusz Pawłowski, trener Śląska Wrocław. - Sebastian trenuje tak, jak inni chłopcy z zespołu. Uważam, że bardzo fajnie mamy te proporcje dobrane, gdzie jest czas na motorykę, taktykę, grę. W sumie mamy zespół w dobrej dyspozycji. Ta forma Sebastiana jest potwierdzeniem, że trening jest dobry. Wszystkie wyniki i badania na to wskazują. Nie ma jakichś specjalnych metod dla niego. Po prostu trenujemy jak wszyscy. Nie ma żadnej tajemnicy, że coś się dzieje specjalnego. Byłem przekonany, że jak Sebastian wejdzie, to zagra dobrą piłkę. On umie super pokazywać się na pozycje między liniami. To było widać w drugim meczu. Zrobił w tych postęp. Bardzo się z tego cieszę - wyjaśnia szkoleniowiec WKS-u.
[ad=rectangle]
Tadeusz Pawłowski przyznał także, że jemu i jego rodzinie towarzyszyły ogromne emocje, gdy oglądał spotkania reprezentacji Polski. - Całkiem inaczej się patrzy na mecz. Oglądałem go w domu z żoną. Jak jest zawodnik, który gra w klubie, to są całkiem inne emocje. Naprawdę, jak Sebastian strzelił bramkę, to moja żona oszalała. Tak krzyczała, że ją troszeczkę musiałem uspokajać. Fajne uczucie, bo emocje są podwójne. Wrocław, cała drużyna, pracownicy w klubie - o tym się cały czas mówiło. A akcja Sebastiana w meczu ze Szkocją, to myślę, że wszystkie telewizje na świecie ją pokazały. To był majstersztyk - zaznaczył.
Opiekun zielono-biało-czerwonych martwi się też czy Mili nie zaszkodzi medialny szum. - Uważam, że Sebastian jest w bardzo dobrej formie fizycznej. Nie powinno być żadnych problemów. Sebastian stał się bardzo popularnym człowiekiem. To nie jest tak łatwo przejść obok tego obojętnie. Nie zdziwię się, jak coś może troszeczkę być nie tak, bo na pewno mentalnie jest zmęczony. Sam jako trener Sebastiana nie wiem ilu wywiadów udzieliłem wywiadów po meczu. Jedna telewizja wyjeżdżała, druga przyjeżdżała. To nie jest łatwe. Całe szczęście, że Sebastian jest zawodnikiem rutynowanym, ale na pewno będzie potrzebował trochę czasu, aż wejdzie w normalny rytm - skomentował Pawłowski.
{"id":"","title":""}
Źródło: TVN24/x-news
Mila jest w Śląsku osobą powszechnie lubianą. W szatni koledzy już urządzają sobie z niego żarty. - W środę chłopcy żartowali, że trener Nawałka na nareszcie znalazł odpowiedni moment, kiedy Sebastiana na boisko wprowadzać i żebym ja to teraz od niego skopiował - mówił Tadeusz Pawłowski. To jednak nie koniec.
W szatni Śląska nie mogło się dziś obejść bez żartów. Na zdjęciu ustrzelony przez Milowego Manuel Neuer :) pic.twitter.com/xy8R1wko7O
— Michał Mazur (@MazurMich) październik 16, 2014
Taki prezent po powrocie ze zgrupowania reprezentacji dostał @SebastianMila11 od swoich kolegów ze Śląska. pic.twitter.com/ZqkUJ4oUHq
— Michał Mazur (@MazurMich) październik 16, 2014