Dwa gole strzelone przez Roberta Lewandowskiego w pojedynku z Hannoverem 96 i miano piłkarza kolejki nie sprawiają, że pierwsze miesiące Polaka w Bayernie Monachium trzeba uznać za udane. Dorobek zaledwie czterech trafień w jedenastu występach to wynik znacznie poniżej oczekiwań.
Jak "Lewy" tłumaczy swoją nie najlepszą dyspozycję? - To często frustrujące, kiedy atakuje cię trzech albo czterech rywali. Nie otrzymuję tak wielu piłek jak w Borussii i czasem bardzo długo muszę czekać na dogodną sytuację - przyznaje na łamach SportBildu.
[ad=rectangle]
Słowa 26-latka potwierdzają statystyki. W minionym sezonie miał średnio 46 kontaktów z piłką w ciągu meczu, obecnie w Bayernie przeciętnie liczba ta nie przekracza 40. Ponadto "Lewy" nie angażuje się w tak wiele pojedynków indywidualnych - spadek z 26 do 19.
Wątpliwości Matthiasa Sammera nie budzi, że przyczyną tego, iż Lewandowski na razie nie błyszczy, są odmienne filozofie futbolu klubów z Dortmundu i Monachium. - W piłce preferowanej przez Bayern w ofensywie jest niezwykle ciasno. Dzieje się tak uwagi na naszą dominację w posiadaniu piłki. Styl ten sprawia, że Lewandowski musi nieco zmienić swoją grę, ale jestem przekonany, że przystosuje się bardzo szybko. Na razie wszystko przebiega pomyślnie - przekonuje dyrektor sportowy.
O ile ekipa Juergena Kloppa świetnie czuła się w kontratakach i szybkim przenoszeniu gry pod bramkę rywala, o tyle Pep Guardiola oczekuje od podopiecznych zdominowania przeciwnika i szukania goli w ataku pozycyjnym. To powoduje, iż oponenci Bayernu niejednokrotnie "ustawiają autobus" przed polem karnym i koncentrują się jedynie na obronie dostępu do własnej bramki.