Polonia znów liderem, Górnik wciąż outsiderem (relacja)

Dla jednych pełnia szczęścia i powrót na sam szczyt, dla drugich piąty mecz bez zwycięstwa i dno ligowej tabeli. Warszawska Polonia pokonała 2:0 Górnika Zabrze i powróciła na fotel lidera Ekstraklasy. Zabrzanie po raz kolejny nie potrafili przełamać fatalnej ostatnio passy, chociaż to oni lepiej rozpoczęli rozgrywane przy gęstych opadach śniegu spotkanie przy Konwiktorskiej.

- Kibice dumą Górnika! - śpiewali nie po raz pierwszy zabrzańscy kibice, którzy nie ukrywają, że ich zespół rozgrywa chyba najgorszą rundę w historii, która dla nich mogłaby się już zakończyć. - Jesteśmy w dołku - przyznaje także trener Henryk Kasperczak, chociaż na początku meczu z faworyzowaną Polonią to Górnicy prezentowali się lepiej.

Górnik od pierwszych minut rzucił się do ataku, wykazywał chęć do gry, mimo trudnych warunków atmosferycznych, ale trudno mu było o stworzenie sobie dogodnej okazji bramkowej. Takową mieli natomiast gospodarze, którzy dopiero po 28 minutach gry zagrozili bramce Sebastiana Nowaka. Sam na sam z bramkarzem Górnika po błędach zabrzańskiej defensywy wyszedł Filip Ivanovski, ale jego strzał był zbyt lekki, by zaskoczyć Nowaka.

Macedoński snajper Polonii w pełni zrehabilitował się jednak za tę sytuację dziesięć minut później. Po dobrym dośrodkowaniu obchodzącego 34-letnie urodziny Radka Mynara Ivanovski uprzedził obrońców i pokonał Sebastiana Nowaka.

Chwilę po wznowieniu gry po przerwie powinno być 2:0 dla Czarnych Koszul. Po zagraniu Jarosława Laty i uderzeniu Radosława Majewskiego ofiarnie interweniował Mariusz Magiera, blokując strzał. Niedługo potem swoją szansę mieli goście, ale o centymetry pomylił się Grzegorz Bonin.

Polonia znów nie rozgrywała wielkiego spotkania i przy odrobinie szczęścia Górnicy mogli sprawić niespodziankę. Od 72 minuty grało im się jednak o wiele trudniej, bo drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za prawdopodobnie przypadkowe nadepnięcie na nogę leżącego Ivanovskiego otrzymał… Tomasz Hajto. Czy sędzia podjął właściwą decyzję? Zdania są podzielone. Nie ulega jednak wątpliwości, że doświadczony obrońca po raz kolejny osłabił drużynę w ważnym momencie. - Zachował się nieodpowiedzialnie - mówił po meczu trener Kasperczak.

Pięć minut później Polonia, a właściwie Górnik… podwyższył na 2:0. Ładną, aczkolwiek samobójczą bramkę głową zdobył zabrzański obrońca Maris Smirnovs, który bardzo niefortunnie przeciął dośrodkowanie Ivanovskiego, czym zupełnie zaskoczył własnego bramkarza. Tym samym pogrzebał ostatecznie szanse swojego zespołu na korzystny rezultat.

Polonia Warszawa - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)

1:0 - Ivanovski 37'

2:0 - Smirnovs (sam.) 77'

Składy:

Polonia Warszawa: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Bąk, Sokołowski - Piątek, Kozioł, Majewski, Lato - Gajtkowski (71' Mąka), Ivanovski (88' Lazarevski).

Górnik Zabrze: Nowak - Hajto, Smirnovs, Pazdan, Magiera - Bonin, Brzęczek, Kołodziej, Kiżys, Pitry (78' Wodecki) - Zahorski.

Żółte kartki: Mynar, Ivanovski (Polonia) oraz Smirnovs, Pitry (Górnik).

Czerwona kartka: Hajto (Górnik) /73' za faul/.

Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź).

Widzów: 3 000.

Najlepszy piłkarz Polonii: Filip Ivanovski.

Najlepszy piłkarz Górnika: Michał Pazdan.

Najlepszy piłkarz meczu: Filip Ivanovski.

Komentarze (0)