Franciszek Smuda: Ja za nimi wskoczę w ogień!

- Wskoczę za tymi piłkarzami w ogień, bo wiem, że nie ma tu żadnego lesera i lenia - mówi o swoich podopiecznych trener Wisły Kraków [tag=2732]Franciszek Smuda[/tag].

Biała Gwiazda w ciągu tygodnia przegrała trzy prestiżowe spotkania: w lidze z Legią Warszawa (0:3) i Cracovią (0:1), a w Pucharze Polski z Lechem Poznań (0:2). Trener Smuda nie ukrywa, że nie pozostało to bez wpływu na jego zespół, ale wierzy w to, że w piątkowym meczu 11. kolejki T-ME z Jagiellonią Białystok jego piłkarze zareagują właściwie.

- To już jest za nimi. Sam byłem zaszokowany tym, co się stało na Cracovii, bo straciliśmy gola w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry... Ja zawsze będę bronił piłkarzy, bo w tym momencie w jakim jest klub, oni dają z siebie wszystko dla klubu. Chcą zrobić wszystko, by być w pierwszej "ósemce" - mówi "Franz" i dodaje:- Wskoczę za tymi piłkarzami w ogień, bo wiem, że nie ma tu żadnego lesera i lenia.
[ad=rectangle]

- Są pewne sytuacje, z którymi nie da się dać rady jak z Legią, kiedy dostaliśmy gola po błędzie sędziego. Na bramkę w ostatniej sekundzie derbów też nie mogliśmy odpowiedzieć. Każdy popełnia błędy: dziś jeden, jutro drugi. Na perfekcję trzeba czasu. Cracovia wygrała z nami większą walecznością i zdecydowaniem. Moi piłkarze lubią grać piłkę techniczną, a w takiej walce ciałem jeden na jeden nie czują się dobrze i nie potrafią na to odpowiedzieć. W tej "kopaninie" Cracovia czuła się lepiej. My potrzebujemy jeszcze takich zawodników z ponadprzeciętnymi umiejętnościami technicznymi, a którzy potrafią walczyć - kontynuuje opiekun Wisły.

Co trener Białej Gwiazdy sądzi o Jagiellonii? - Nie jest łatwym przeciwnikiem. To rywal jak Lechia Gdańsk czy Górnik Zabrze - będzie się biła o pierwszą "ósemkę". Do żadnego rywala nie podchodzimy lekceważąco, bo nie mamy eksportowej drużyny jak w sezonie 1998/1999, gdy gdziekolwiek jechaliśmy, to była "trójeczka" i wracamy. Chcę, żeby mój zespół zagrał swoją piłkę oraz stworzył dużo sytuacji, bo to kibice lubią widzieć. W dwóch meczach ligowych oraz pucharowym nie zdobyliśmy gola, więc na to jest teraz czas.

Na starcie sezonu formą imponuje między innymi 30-letni Mateusz Piątkowski , który z ośmioma bramkami na koncie jest liderem klasyfikacji strzelców. - Cieszę się, że pojawiają nowi dobrzy zawodnicy, bo to jest z pożytkiem dla polskiej piłki, ale powiem tak: mamy dwóch dobrych stoperów w osobach Głowackiego i Guzmicsa. Richard przeżywał ten swój błąd z derbów. Dzień po chodził za mną i próbował kontakt nawiązać, ale mówię: pomęcz się trochę, to poprawisz tę lewą nogę - uśmiecha się Smuda.

Z kolei w poniedziałkowym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała błysnął 16-letni Przemysław Mystkowski , który zaliczył asysty przy golach Piątkowskiego i Macieja Gajosa. Co na to Smuda? - Widziałem tego chłopaka... Powiem tak: Probierz to jest taki trener, który bardzo lubi coś ludziom udowodnić i pokazać, że coś jest jego wynalazkiem. I chwała mu za to, że sięga po tych chłopaków.

Komentarze (0)