Już pierwszego dnia pracy z zespołem Cracovii, czyli 17 czerwca, Robert Podoliński przestawił zespół na grę w systemie 1-3-5-2 (i jego wariacjami), z którego korzystał wcześniej podczas pracy w I-ligowym Dolcanie Ząbki. Pasy zatem po raz ostatni ćwiczyły na treningu grę "4" w linii 30 maja, a po raz ostatni wystąpiły w tym ustawieniu 31 maja w meczu 37. kolejki T-ME 2013/2014 z Zagłębiem Lubin.
[ad=rectangle]
W każdym z kolejnym spotkaniu, a było ich łącznie ze sparingami 18, bazą dla krakowian było ustawienie z trójką środkowych obrońców i dwoma wahadłowymi pomocnikami. Na kilka godzin przed meczem 1/16 finału Pucharu Polski z Okocimskim Brzesko trener Podoliński zdecydował jednak, że ustawi swój zespół w klasycznym systemie z czterema obrońcami w linii.
Piłkarze Pasów musieli wejść w to ustawienie "z marszu", bowiem nie było one przećwiczone na żadnym treningu, a o tym, że w nim wystąpią, dowiedzieli się tuż przed meczem. Skrajnymi obrońcami byli Deleu i Paweł Jaroszyński, więc dla nich to nie była żadna nowość i zaskoczenie, ale stoperami byli nominalni boczni defensorzy Krzysztof Nykiel i Adam Marciniak, którzy jednak w grze "3" ustawiani byli już na środku obrony w roli pół-prawych i pół-lewych.
Trener Podoliński twierdzi jednak, że nie porzucił na dobre gry "3", a zmiana systemu w Brzesku była wymogiem chwili: - Na wczoraj był to system "3-5-2" czy "3-4-3", a teraz było "4-4-2" i tyle. To było konieczne, bo nie dysponowaliśmy ani jednym środkowym obrońcą, bo na tej pozycji grał do tej pory Mateusz Żytko, a mógłby zagrać Bartek Rymaniak, ale ich nie mieliśmy. Ja zawsze powtarzam, że jestem zwolennikiem płynności, jeśli chodzi o ustawienia.
Co ciekawe, trenerzy zespołów juniorskich Cracovii i IV-ligowe rezerwy nie korzystają z taktyki, jaką stosuje I drużyna. Te ekipy grają 1-4-3-3 lub 1-4-2-3-1.