- Liczyliśmy, że punktów będzie minimum siedem. Gdybyśmy odnieśli dwa zwycięstwa, to remis w trzecim meczu mógłby się zdarzyć i nie stałoby się nic poważnego. Trzy remisy z rzędu to jednak za dużo. Takimi wynikami ligi nie zwojujemy. Jeśli dodatkowo tracimy oczka na własnym boisku, to traktujemy to jak porażki - powiedział Krzysztof Kotorowski.
W ostatnich spotkaniach Kolejorz grał podobnie - nierówno, popełniał błędy i trudno mu było wykazać wyższość nad rywalem. - Niestety nie wyciągamy wniosków. Jeśli chodzi o sam pojedynek z Cracovią, to niewiele układało się po naszej myśli. Mieliśmy inne założenia. Ze względu na ustawienie Pasów z trzema zawodnikami w obronie, należało wykonać więcej prostopadłych podań. Tego niestety zabrakło, zwłaszcza przed przerwą. Druga połowa była niewiele lepsza. Samymi wrzutkami krzywdy Pasom nie zrobiliśmy - zanalizował doświadczony golkiper.
[ad=rectangle]
Wyrównujący gol Kaspera Hamalainena pokazał, jak łatwo czasem można zaskoczyć rywala jednym podaniem. Takowe było dziełem Vojo Ubiparipa i Fin wyszedł na czystą pozycję. - Graliśmy mało urozmaicony futbol. Za bardzo skupiliśmy się na akcjach oskrzydlających, które przyniosły nam gole w wyjazdowej potyczce z Lechią Gdańsk - dodał "Kotor".
Czy za dwa tygodnie w meczu z Jagiellonią Białystok Lech pokaże już inną twarz? - Musimy to zrobić. Innego wyjścia nie ma - zakończył.