Emocje po przerwie, beniaminek wciąż niepokonany - relacja z meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - PGE GKS Bełchatów

Pierwsza połowa meczu Podbeskidzia z PGE GKS nie dostarczyła nadmiaru emocji, ale po przerwie było już całkiem ciekawie i oba zespoły zdobyły po jednym golu. Beniaminek wciąż ma status niepokonanego.

Od początku lepsze wrażenie sprawiali Górale. To oni dłużej utrzymywali się przy piłce i atakowali w dość urozmaicony sposób. W 18. minucie - po pierwszym ofensywnym wypadzie gości - mogli jednak stracić gola, bo Bartłomiej Konieczny koszmarnie zgrał piłkę w kierunku Michala Peskovicia i spadła ona wprost pod nogi Łukasza Wrońskiego. Zawodnikowi beniaminka zabrakło jednak zimnej krwi i spudłował na niemal pustą bramkę!

Niedługo później równie klarowną sytuację mieli podopieczni Leszka Ojrzyńskiego. Tomasz Górkiewicz doszedł do futbolówki dośrodkowanej z rzutu rożnego i główkował w poprzeczkę. Z dobitką pospieszył jeszcze Maciej Korzym, ale jemu na drodze do szczęścia stanął blokujący obrońca.

Podbeskidzie nadal przeważało, lecz paradoksalnie znów lepszą okazję na gola mieli goście. Tuż przed przerwą z kornera perfekcyjnie zacentrował Adam Mójta, jednak nadbiegający Błażej Telichowski - mimo że był zupełnie niekryty - minął się z piłką na 5. metrze.
[ad=rectangle]
Po zejściu do szatni bełchatowianie chyba wyciągnęli wnioski, bo drugą część zaczęli z zupełnie innym nastawieniem. Nie dawali się już spychać do obrony i toczyli wyrównany bój z miejscowymi. Uaktywnił się m. in. Michał Mak, który raz po raz nękał rywala rajdami na lewym skrzydle.

Mimo to w 72. minucie cios zadało Podbeskidzie. Piotr Malinowski zagrał na 14. metr do Sylwestra Patejuka, a ten - mimo asysty kilku rywali - oddał precyzyjny strzał, po którym piłka wpadła do siatki przy słupku. Arkadiusz Malarz wyciągnął się jak struna, lecz nie miał szans.

Trener Kamil Kiereś zareagował błyskawicznie i dokonał potrójnej zmiany, desygnując do gry m. in. Pawła Komołowa. Właśnie on dał bełchatowianom bezcenny remis, pakując piłkę do siatki po przytomnym podaniu Michała Maka. Asystent chwilę wcześniej - po rękach Peskovicia - trafił w słupek i właśnie po tym strzale - zamiast dobijać z trudnej pozycji - idealnie obsłużył kolegę z zespołu.

Górale mogli to spotkanie jeszcze wygrać, lecz w samej końcówce bohaterem beniaminka został Malarz, który w sobie tylko znany sposób obronił uderzenie Dariusza Pietrasiaka z najbliższej odległości. Dzięki tej interwencji PGE GKS wywiózł z Bielska-Białej jedno oczko i zachował status niepokonanego. Podbeskidzie natomiast zanotowało pierwszy remis w nowym sezonie i ma na koncie siedem punktów.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - PGE GKS Bełchatów 1:1 (0:0)
1:0 - Sylwester Patejuk 72'
1:1 - Paweł Komołow 83'

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Pesković - Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Bartłomiej Konieczny, Adam Pazio, Maciej Iwański, Artur Lenartowski (75' Anton Sloboda), Damian Chmiel, Dariusz Kołodziej (46' Piotr Malinowski), Marek Sokołowski, Maciej Korzym (64' Sylwester Patejuk).

PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Szymon Sawala, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta, Patryk Rachwał (76' Damian Szymański), Grzegorz Baran, Łukasz Wroński (76' Paweł Komołow), Kamil Poźniak, Michał Mak, Bartłomiej Bartosiak (76' Daniils Turkovs).

Żółte kartki: Maciej Iwański (Podbeskidzie) oraz Patryk Rachwał, Bartłomiej Bartosiak, Michał Mak, Błażej Telichowski (PGE GKS).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 3200.

[event_poll=28244]

Źródło artykułu: