Sobotni mecz miał być dla gospodarzy pigułką na kaca i okazją do przyćmienia pamięci o fatalnym błędzie organizacyjnym, który uniemożliwił Wojskowym walkę o udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Trener Henning Berg tradycyjnie dokonał w pierwszej jedenastce kilku istotnych roszad, szansę gry w pierwszym składzie dając między innymi aspirującemu do miejsca w ligowym "Klubie Stu" Markowi Saganowskiemu.
[ad=rectangle]
Legioniści od pierwszych minut natarli na niżej notowanego rywala, szybko przejmując kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Gracze Berga długimi momentami nie schodzili z połowy Górnika, optyczna przewaga nie rodziła jednak dogodnych sytuacji podbramkowych. Ataki gospodarzy były niedokładne, a wypadom Górnika brakowało polotu.
Temperatura pod bramką Silvio Rodicia wzrosła dopiero w 38. minucie, kiedy golkiper beniaminka z dużym trudem odbił piłkę po strzale głową Ivicy Vrdoljaka. Kilka chwil później Wojskowi powinni wyjść na prowadzenie. Po podaniu z głębi pola sam przed Rodiciem znalazł się Saganowski, golkiper z Łęcznej w ostatniej chwili zablokował jednak rywalowi możliwość oddania strzału, pieczętując miano bohatera pierwszej połowy meczu.
Legia swego dopięła dopiero na starcie drugiej części spotkania. Znów po ostro bitym rzucie rożnym do sytuacji strzeleckiej doszedł Vrdoljak i tym razem po jego uderzeniu głową golkiper Górnika futbolówki odbić już nie zdążył.
Gospodarze po pierwszym ciosie błyskawicznie wyprowadzili kolejny. W 50. minucie dośrodkowanie Radovicia doskonale zamknął Jakub Kosecki, serwując drugi cios chwiejącemu się w narożniku oponentowi. Już w kolejnej akcji na deski Górnika posłać mógł Saganowski, piłka po jego strzale nieznacznie minęła jednak słupek bramki Rodicia.
Stempel na sukcesie Wojskowych postawił Vrdoljak, który pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Tomislava Bozicia na wychodzącym na czystą pozycję Radoviciu. Gospodarze wcale nie zamierzali jednak spuszczać z tonu, już kilka chwil później po efektownym strzale głową kolejny cios beniaminkowi zadał bowiem Orlando Sa, który na boisku pojawił się ledwie pięć minut wcześniej.
Na kwadrans przed końcem w imieniu Górnika odgryźć próbował się Patrik Mraz, ale jego strzał zza pola karnego końcami palców odbił Konrad Jałocha. Riposta gospodarzy była bezlitosna. W zamieszaniu pod bramką znakomicie odnalazł się Sa, a piłka po jego technicznym strzale odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Napastnik Wojskowych mógł nawet skompletować hat-tricka, w ostatniej minucie nie wykorzystał jednak okazji sam na sam z Rodiciem.
Legia Warszawa - Górnik Łęczna 5:0 (0:0)
1:0 - Ivica Vrdoljak 46'
2:0 - Jakub Kosecki 50'
3:0 - Ivica Vrdoljak 64' (k.)
4:0 - Orlando Sa 70'
5:0 - Orlando Sa 81'
Składy
Legia: Konrad Jałocha - Bartosz Bereszyński, Dossa Junior, Jakub Rzeźniczak, Tomasz Brzyski, Tomasz Jodłowiec, Ivica Vrdoljak, Helio Pinto (61' Ondrej Duda), Jakub Kosecki (73' Adam Ryczkowski), Miroslav Radović, Marek Saganowski (66' Orlando Sa).
Górnik: Silvio Rodić - Łukasz Mierzejewski, Tomislav Bozić, Maciej Szmatiuk, Patrik Mraz, Przemysław Kaźmierczak, Lukas Bielak, Tomasz Nowak, Grzegorz Bonin, Miroslav Bożok (56' Spehtim Hasani), Fedor Cernych (79' Sebastian Szałachowski).
Żółte kartki: Sergiusz Prusak /rezerwowy/ (Górnik).
Czerwona kartka: Tomislav Bozić /64' za faul w polu karnym/ (Górnik).
Sędzia: Jarosław Przybył (Opole).
[event_poll=28233]