Legia Warszawa została wyrzucona z Ligi Mistrzów za występ w rewanżowym meczu III rundy eliminacji z Celtikiem Glasgow nieuprawnionego do gry Bartosza Bereszyńskiego. Choć Wojskowi na boisku okazali się lepsi od Szkotów, wygrywając z nimi 4:1 i 2:0, w w grze o Ligę Mistrzów są teraz The Bhoys, a Legii pozostaje walka o awans do Ligi Europejskiej.
- Cieszyłbym się także gdyby Legia awansowała do Ligi Mistrzów, bo to jest dla wszystkich tylko plus. Nie ma co być złośliwym - sami nie gramy w pucharach. Jak będziemy mieć dobry zespół, jak poukładamy to lepiej i jak będziemy mieć lepszą kadrę, to także zagramy w pucharach. Na razie budujemy - mówi trener Białej Gwiazdy.
[ad=rectangle]
Smuda nie zamierza też z góry wypowiadać się o kompromitacji, jaka spotkała Lecha Poznań, który w III rundzie el. LE uległ islandzkiemu Stjarnan FC, choć dziwi się Kolejorzowi, że przegrał z pół-amatorami: - Miałem ogromną przyjemność występować z Lechem w pucharach. Graliśmy z bardzo silnymi zespołami i przechodziliśmy. Szkoda tych punktów rankingowych straconych z drużyną z Estonii, a teraz znów mamy remis i porażkę z zespołem z Islandii. Szkoda tych punktów, bo niedługo będzie tak, że będziemy mieli mniej przedstawicieli w pucharach. Zawsze będę żałował porażki polskiej drużyny niezależnie od tego, kto ją prowadzi i co to za drużyna. A jak sam będę grał w pucharach i przegram z takimi "turystami" to też będę na siebie - że tak powiem - zły.
W niedzielę Wisła podejmie przy Reymonta 22 trzeciego z polskich pucharowiczów - Ruch Chorzów. Niebiescy awansowali do IV rundy el. LE dzięki remisowi 2:2 na wyjeździe z duńskim Esbjerg fB.
- Nie biorę pod uwagę, że Ruch ma za sobą pucharowy mecz. Grałem już z tyloma zespołami systemem środa-sobota i wiem, że wtedy wpada się w trans i po prostu się gra. Sztuką byłoby, gdyby w trzy dni do siebie nie doszli - mówi Smuda.