Lechia Gdańsk w pierwszym meczu zremisowała z Jagiellonią Białystok. Dyspozycja biało-zielonych pozostawiała jednak wiele do życzenia. - Ten punkt trzeba docenić patrząc na to, jak to spotkanie się dla nas układało. Przy stanie 0:2 czułem się tak, jakbym oberwał kijem bejsbolowym. Wtedy wyglądaliśmy bardzo źle, ale udało nam się poprawić i podnieść z kolan - mówił Piotr Wiśniewski.
[ad=rectangle]
[i]
- Tamten mecz chcieliśmy zagrać po piłkarsku, bez walki. Tak się jednak w Polsce nie da i teraz musimy się poprawić. Podbeskidzie na pewno będzie grało bardzo twardo i im zaangażowania i woli walki na pewno nie zabraknie. To jest też nauczka dla nas. Nie możemy patrzeć na klasę rywala, tylko prostu wyjść na boisko i zapieprzać. Jeden z naszych poprzednich trenerów Bogusław Kaczmarek mówił - kołek w zęby, tempo cztery - [/i]komentował popularny w Gdańsku Wiśnia.
Górale jeszcze nigdy nie przegrali na PGE Arenie. Dla Lechii Gdańsk Podbeskidzie to bardzo trudny rywal. - Oni też źle zaczęli sezon i będą chcieli się zrehabilitować. My musimy jednak przerwać ich dobrą serię na naszym terenie i zrobimy wszystko, aby zgarnąć trzy punkty i dobrze się zaprezentować przed własną publicznością.
31-latek już w pierwszym meczu wpisał się na listę strzelców. Czy w tym sezonie pobije swój rekord? - Kompletnie na tym się nie skupiam. Nie zwracam również uwagi na to, które miejsce zajmuję strzelców wszech czasów w Lechii Gdańsk. Mam nadzieję, że będę mógł wystąpić jeszcze w paru meczach i poprawie swój dorobek - zakończył Wiśniewski.