Pogoń Szczecin próbowała przerwać trwającą 16 lat niemoc w starciach z Legią Warszawa i odnieść pierwsze zwycięstwo w grupie mistrzowskiej. Plany planami, a piłkarska rzeczywistość okazała się mało wesoła - choć Legia zagrała rezerwowym składem i wyglądała niemrawo, to i tak wygrała 1:0.
- Szkoda, że żegnamy się z kibicami w smutnych nastrojach. Widocznie Legia była o bramkę lepsza i trzeba się z tym pogodzić. Chcieliśmy przełamać klątwę i zaprezentować się dobrze na koniec udanego sezonu. Niestety przegraliśmy i trzeba wyciągnąć wnioski - ocenił Radosław Janukiewicz.
[ad=rectangle]
Mimo porażki szczecinianie byli generalnie zadowoleni z tego, co pokazali na boisku. Przed przerwą toczyli równorzędną rywalizację i dopiero druga połowa była słabsza. - Nie zabrakło sił, a po prostu cofnęliśmy się niepotrzebnie. Gdybyśmy grali wyżej, można było pokusić się o gola. Nie wiem - może sama nazwa "Legia" przestraszyła nas w drugiej połowie. Wydaje mi się jednak, że nie było to najgorsze spotkanie w naszym wykonaniu - podsumował Patryk Małecki.
- Powiem szczerze, że jestem bardzo zadowolony ze swoich zawodników. Wykonali kawał dobrej roboty, podjęli walkę i stworzyli szanse podbramkowe - wtórował Dariusz Wdowczyk. - Nie wykorzystaliśmy tego, co mieliśmy, a po jednym błędzie straciliśmy gola. Graliśmy z naprawdę klasowym przeciwnikiem, który nawet w eksperymentalnym składzie ma piłkarzy, których nie powstydziłby się żaden klub ekstraklasy - dodał.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Wiadomo już, że Pogoń Szczecin zakończy sezon poza czołówką czwórką. Klapa w grupie mistrzowskiej zamazuje obraz całkiem udanych rozgrywek. Dariusz Wdowczyk zapowiada, że to dopiero początek, a nie koniec drogi. - W przyszłym sezonie będziemy mocniejsi psychicznie, mentalnie i piłkarsko. Ten sezon był dla nas cennym doświadczeniem. Czas, by środowisko związane z Pogonią postawiło sobie wyższe cele.
