O co chodzi? A no o to, że Piast Gliwice przed własną publicznością w tym roku jeszcze nie zwyciężył! Niebiesko-czerwoni mierzyli się kolejno z Wisłą Kraków (0:1), Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:0), Legią Warszawa (1:2), Pogonią Szczecin (2:2) oraz Śląskiem Wrocław (0:0). Daje to pięć spotkań, w których Piastunki zdobyły trzy punkty, strzelając przy tym zaledwie trzy gole. Należy też pamiętać, że jeszcze w grudniu 2013 roku Ślązacy grali przy Okrzei z Koroną Kielce i zremisowali ze Scyzorykami 1:1. Ostatnią wygraną Piast na swoim stadionie odniósł... 30 listopada! Wówczas pokonał 2:0 Górnika Zabrze po bramkach Rubena Jurado i Kamila Wilczka. Zatem łącznie wychodzi pół roku bez zwycięstwa w Gliwicach, na co złożyło się sześć pojedynków.
[ad=rectangle]
Dla porównania Piast na wyjazdach ma w tym roku rozegranych osiem spotkań. Z Widzewem Łódź (1:1), Lechem Poznań (0:4), Ruchem Chorzów (2:0), Lechią Gdańsk (1:3), dwa razy pod rząd Jagiellonią Białystok (1:1 i 3:4), Cracovią (5:1) oraz wspomnianą wcześniej Koroną (1:0). Daje to aż dziesięć punktów i czternaście bramek! Jest to ponad trzy razy więcej zdobytych "oczek" i o dziesięć trafień więcej. Warty odnotowania jest fakt, że podczas trzech ostatnich wyjazdów niebiesko-czerwoni strzelili aż dziewięć goli, co daje średnią trzy na mecz.
Skąd bierze się taki fenomen? Poza Gliwicami Piastunki nastawiają się na grę z kontry, bo drużyny, które goszczą u siebie podopiecznych Angela Pereza Garcii chcą rzucić się na zespół Hiszpana, a wcześniej Marcina Brosza. Gliwiczanie skrupulatnie to wykorzystują strzelając bramki po szybki kontratakach. U siebie tak różowo nie jest, bo nie zawsze Piast może robić to, co potrafi najlepiej, czyli kontrować rywali.
Sześciomiesięczne oczekiwanie może skończyć się w piątkowy wieczór. Niebiesko-czerwoni zagrają z KGHM Zagłębiem Lubin, które ma nóż na gardle i na pewno ruszy do ataku. To okoliczność sprzyjająca gospodarzom, bo dadzą się "wyszumieć" Miedziowym, aby następnie wyprowadzić zabójczą kontrę. Ewentualne zwycięstwo będzie smakować tym bardziej, że zapewni utrzymanie. Piłkarze, działacze, a przede wszystkim kibice czekają na domowe przełamanie.
Pierwszy gwizdek sędziego Tomasza Radkiewicza zabrzmi o 20:30.
[b][urlz=http://www.facebook.com/PilkaNozna.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/urlz][/b]