Wojciech Stawowy ironizuje o doradcach Garcii i wspiera Brosza

- Mnie jest żal, że na ławce Piasta nie będzie trenera Brosza - mówi przed meczem z gliwiczanami trener Cracovii [tag=316]Wojciech Stawowy[/tag].

Piasta w spotkaniu z Pasami po raz pierwszy poprowadzi Angel Perez Garcia, który w środę zastąpił Marcina Brosza. - Żal mi nie dlatego, że uważam, iż byłoby nam łatwiej, bo sądzę, że byłoby nam jeszcze ciężej, ponieważ trener Brosz jest dobrym fachowcem. Szkoda, że w Polsce dalej dokonują się takie ruchy jak ten ostatni w Piaście - komentuje Stawowy.

- Na naszą grę nie będzie to miało jednak wpływu. Nie może nas interesować to, kto siedzi na ławce trenerskiej rywala. Musimy sami jak najlepiej przygotować się do spotkania. Na pewno w tak krótkim czasie żaden trener nie jest w stanie zaszczepić w zespole swojej wizji futbolu. Nie obawiam się o to, że piłkarze Piasta będą mieli większą motywację, bo mam nadzieję, że moi zawodnicy nie potrzebują zmiany trenera, żeby być równie dobrze umotywowanymi. Tym bardziej po dwóch słabych występach z Podbeskidziem i Widzewem - dodaje opiekun Pasów.
[ad=rectangle]
Stawowy otwarcie przyznaje, że nie wie, jakiego składu i jakiego sposobu gry spodziewać się po Piaście, ale domyśla się, że w gliwickim zespole dojdzie do kilku roszad, które trenerowi Garcii podpowiedzą "ludzie z klubu".

- Jestem przekonany o tym, że trenerowi Garcii kilka zmian w składzie podpowiedzą wszyscy ci znawcy futbolu, którzy w każdym klubie są gdzieś tam i ujawniają się w takich momentach. Trener Garcia na pewno będzie miał wiele informacji od tych osób... Na początku tych "pomocników" jest wielu, a potem topnieją jak śnieg na wiosnę i czekają na kolejne zmiany - twierdzi Stawowy.

On sam w cyklu przygotowań do spotkania z Piastem bardziej skupił się na mentalnej odbudowie swojego zespołu. - Trochę więcej czasu poświęciliśmy na sferę mentalną, bo myślę, że w głowach zawodników było najwięcej do poprawienia. Piłkarze zderzyli się z rzeczywistością, na którą jak widać po pierwszych meczach fazy finałowej, nie byli przygotowani. Nie było spotkań z psychologiem z zewnątrz - każdy jest najlepszym psychologiem sam dla siebie, jeśli potrafi ocenić rzeczywistość ma świadomość tego, w jakim miejscu się znajduje i wie, jaką koszulkę ubiera. Trener też jest osobą, która powinna umieć pomóc zespołowi. Sporo rozmawialiśmy z drużyną, piłkarze rozmawiali między sobą i z zespołem rozmawiał też prezes klubu. Trochę czasu poświęciliśmy na to, żeby doprowadzić drużynę do dobrego stanu - kończy Stawowy.

Źródło artykułu: