Pep Guardiola po klęsce Bayernu: Graliśmy źle i biorę za to odpowiedzialność

Trener Bayernu przyznał, że popełnił błędy, a jego zespół spisał się fatalnie przeciwko Realowi. Zapowiedział, iż postara się podnieść zespół i ponownie poprowadzić go na szczyt.

Bawarczycy przed rewanżowym półfinałem Ligi Mistrzów byli pełni optymizmu i nie brakowało im wiary w odrobienie z nawiązką strat z pojedynku w Madrycie. Zapewniali, że zaprezentują się lepiej niż na Santiago Bernabeu. Nikt z nich nie sądził, iż Królewscy zwyciężą na Allianz Arena aż 4:0.

Klęska Bayernu Monachium w konfrontacji z Realem Madryt jest tym bardziej bolesna, że w poprzednim sezonie drużyna prowadzona jeszcze przez Juppa Heynckesa w półfinale zmiażdżyła FC Barcelonę (4:0 i 3:0).

- Oczywiście jesteśmy bardzo smutni i zawiedzeni. Co gorsza, przegraliśmy wyraźnie. To, co udawało nam się w dwumeczach z Arsenalem i Manchesterem United, tym razem nie funkcjonowało. W Madrycie przynajmniej kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń i mieliśmy przyzwoite sytuacje. Tym razem prawie w ogóle nie stwarzaliśmy okazji do zdobycia gola - kręcił głową po końcowym gwizdku Pep Guardiola.

Taktyka Katalończyka opierająca się na długim posiadaniu piłki i wymienianiu wielu podań zupełnie się nie sprawdziła, a przy błyskawicznym kontratakach Realu, obrońcy tytułu całkowicie się gubili. - Graliśmy źle, mając piłkę przy nodze. Na dodatek fatalnie broniliśmy i kryliśmy rywali przy stałych fragmentach gry. Zostaliśmy za to ukarani, czego na najwyższym europejskim poziomie można było się spodziewać. Ponoszę za to odpowiedzialność. Popełniłem błędy - przyznał samokrytycznie opiekun Bayernu.

Kontrakt Guardioli z klubem ze stolicy Bawarii jest ważny jeszcze przez dwa sezony, a niepowodzenie w półfinale LM nie powinno zachwiać pozycję 43-latka w klubie. - Zbyt wcześnie na dokonywanie podsumowań i przeprowadzanie szczegółowej analizy. Postaram się podnieść piłkarzy z kolan i wyprowadzić ich na właściwe tory. Bayern pozostaje wielkim zespołem - stwierdził trener.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: