W ćwierćfinałowym domowym pojedynku z Borussią Dortmund Real Madryt od pierwszego gwizdka przystąpił do frontalnych ataków, spychając przeciwnika do głębokiej defensywy. Przeciwko Bayernowi Monachium Królewscy zagrali zupełnie inaczej i przed przerwą rzadko przekraczali linię środkową boiska. Jedna i druga taktyka przygotowana przez Carla Ancelottiego okazała się skuteczna i poskutkowała zwycięstwem.
Bayern na Santiago Bernbaeu osiągnął niemal 65 procent posiadania piłki, ale doznał porażki 0:1. - Muszę pogratulować mojemu zespołowi, ponieważ na trudnym terenie rozegraliśmy bardzo dobre zawody. Dominowaliśmy i byliśmy lepszą drużyną, a po Realu spodziewałem się czegoś więcej. Sądziłem, że Królewscy na nas ruszą, tymczasem oni tylko czekali i pozwalali nam rozgrywać piłkę - przyznał 30-latek.
- Nie stwarzaliśmy zbyt wielu dogodnych sytuacji, ale zasłużyliśmy na przynajmniej jednego gola. Szkoda, że w końcówce nie udało się wykorzystać znakomitej szansy. Wynik jest zły, ale nie mamy negatywnych odczuć i przed rewanżem nie będzie brakować nam pewności siebie - dodał skrzydłowy Bayernu.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Postawa Królewskich nie okazała się zaskakująca dla Philippa Lahma. - Studiowaliśmy dokładnie ich grę i wiedzieliśmy, że są znakomici w kontratakach, dlatego mogliśmy spodziewać się takiego stylu. Kontrolowaliśmy grę, ale brakowało nam nieco szczęścia i ostatniego podania w akcjach ofensywnych. Wykreowaliśmy kilka niezłych szans i możemy tylko żałować, że żadnej z nich nie zamieniliśmy na gola, bowiem bramki wyjazdowe mają ogromne znaczenie - stwierdził kapitan drużyny, dodając: - To miłe przyjechać do Madrytu i tak zdominować wydarzenia na boisku. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz Bayern miał tutaj taką przewagę.