Kibice Floty Świnoujście nie byli w tym sezonie rozpieszczani. Dopiero w sobotę zobaczyli trzy gole w jednym meczu, na dodatek Sebastian Olszar zapewnił zespołowi zwycięstwo w dramatycznych okolicznościach, finalizując kontratak tuż przed końcem meczu.
- Trzeba sobie powiedzieć szczerze w oczy, że pierwsza połowa nie należała do najlepszych piłkarsko, ale od momentu, gdy zdobyliśmy prowadzenie, wyglądało to pozytywnie. Gol dodał nam skrzydeł, mecz nabrał tempa i wreszcie padło ciut więcej goli i daliśmy kibicom więcej radości - przyznał Łukasz Sołowiej.
Flota zeszła na przerwę z prowadzeniem 1:0. W 62. minucie musiała jednak o nim zapomnieć i od nowa szukać zwycięskiego gola. - Z perspektywy boiska było widać, że za bardzo daliśmy się zepchnąć do obrony i z tego się wzięła bramka dla Dolcanu. Mimo tego pokazaliśmy charakter i do końca staraliśmy się o pełną pulę - szukał pozytywów pomocnik.
- Za nami bardzo trudny mecz z bardzo dobrze grającym w piłkę Dolcanem Ząbki. Oni wyrobili sobie zupełnie inny styl niż ten typowy dla polskich boisk. Tym bardziej cieszy zwycięstwo, które wyszarpaliśmy w ostatnim momencie. Potrzebowaliśmy tych punktów jak rybki w Bałtyku wody - uśmiechał się Sołowiej.
Oba gole dla zespołu Bogusława Baniaka padły po sytuacjach sam na sam z bramkarzem Dolcanu Ząbki. Takie akcje z wyprowadzeniem napastnika na czystą pozycję to nowość w repertuarze świnoujścian. - Przed meczem zakładamy sobie różne warianty, szykujemy się pod konkretnego przeciwnika, ale mówiąc szczerze - tak po prostu wyszło, że w sobotę dwukrotnie wyszliśmy sam na sam. Wydarzenia boiskowe są przeróżne, sytuacja zmienia się dynamicznie i chwała, że dostosowaliśmy się do tego. Pierwszy gol padł po świetnym zgraniu Roberta Kolendowicza, a drugi po akcji "Ariego", który utrzymał się na nogach i posłał naszemu jokerowi piłkę otwierająca - opisywał pomocnik.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Flota Świnoujście złapała oddech w grze o utrzymanie. - Super, gdyby zwycięstwo z Dolcanem w takich okolicznościach było przełomem. Do Kolejarza Stróże jedziemy z super nastawieniem. Szybki prysznic, dzień oddechu i zaczynamy myśleć o tym wyjeździe. Oczywiście jedziemy po zwycięstwo, bo skoro pokonujemy takiego przeciwnika jak Dolcan, to pozostaje tylko patrzeć w górę tabeli. Zwycięstwa, a nie remisy dadzą nam utrzymanie.