[i]
- Wreszcie zbliżamy się do finalizacji tego, kto trafi do pierwszej ósemki. Trzeba zachować zimną głowę przy podejmowaniu decyzji, ale też gorące serce by walczyć i aby móc samemu decydować o naszym miejscu w tabeli -[/i] powiedział przed meczem z Jagiellonią Białystok Daniel Gołębiewski.
W sobotnim spotkaniu zespół Korony może różnić się od tego, który zagrał chociażby przeciwko Zawiszy Bydgoszcz (1:1). Wszystko przez problemy kadrowe. Czy roszady wpłyną pozytywnie na jakość gry, której tak bardzo ostatnio brakuje? - Pod względem nazwisk może to być nowa Korona, bo jest kilku nieobecnych graczy, ale mamy taką atmosferę w zespole. Nie ma różnicy czy ktoś jest młodszy, starszy, czy zagrał pięć meczów, czy też dużo więcej. Każdy ciągnie tez wózek, i to, że kogoś nie ma na boisku nie oznacza, że śpi i nie daje nic drużynie.
Złocisto-krwiści w daleką podróż udali się z nadzieją na zwycięstwo. Przed nimi jednak ciężkie zadanie, bo drużyna Piotra Stokowca została mocno podrażniona ligową porażką z Cracovią. - Grają radosny futbol, ale nie w tym złym znaczeniu, po prostu cieszą się piłką. Nam też piłka sprawia radość, ciężko pracujemy nad tym by to było widać na boisku i żeby zaczęła ona dawać radość też kibicom - stwierdził "Gołąb".
W poprzedniej rundzie wyraźnie lepsi okazali się kielczanie, którzy wygrali u siebie 4:1. Czy wynik z 18 października może mieć jakiś wpływ na najbliższą konfrontację? - Z jednej strony ma to znaczenie psychologiczne, jednak z drugiej jeśli mamy w głowie tylko następny mecz, to nie patrzymy w przeszłość. Myślimy o przyszłości.
Analizując aktualną sytuację w tabeli ekstraklasy wydaje się, że tylko zdobycie trzech punktów pozwoli koroniarzom dalej liczyć się w walce o pierwszą ósemkę. Remis i porażka praktycznie skreślą zespół Pachety z tej walki. 26-letni napastnik przekonuje jednak, że sytuacja nie jest tak zła jak wydaje się na pierwszy rzut oka.
- Moim zdaniem jesteśmy w bardzo komfortowej sytuacji, bo mamy mecz z Jagiellonią, następnie z Pogonią i Cracovią. To są 3 zespoły które chciałby się załapać do pierwszej ósemki. Ale my mamy ten komfort, że sami decydujemy o swoim losie. Jeśli wygramy zbliżamy się do ósemki, jeśli powtórzymy to do końca ligi osiągniemy ten sukces. To my rozdajemy karty - zakończył.