Totalna defensywa Podbeskidzia w Poznaniu? "Tego się spodziewamy"

Lech musi gasić pożar po dołującym remisie w Łodzi, a okazją będzie starcie z Podbeskidziem. Rywal jest nisko notowany, lecz poznaniacy uważają, że będzie dla nich bardzo niewygodny.

- To zespół dość zamknięty, gra niżej niż inni, zdarzył mu się zresztą mecz, w którym miał na murawie pięciu obrońców. W piątek spodziewam się po nim totalnej defensywy. Czy sobie z nią poradzimy? Wiele zależy od tego jak ułoży się mecz - powiedział Mariusz Rumak.

W rundzie jesiennej w Bielsku-Białej Kolejorz zremisował z Góralami 0:0, a mógł nawet przegrać, gdyby w doliczonym czasie doskonałą okazję wykorzystał Aleksander Jagiełło. - Nie warto do tego wracać, bo dziś - pod wodzą nowego trenera - Podbeskidzie gra już inaczej. Ta drużyna czeka na ruch ze strony przeciwnika i liczy na szybkość swoich atakujących - dodał opiekun wicemistrza Polski.

Rumak nie ma wątpliwości, że jego podopiecznym przyjdzie prowadzić żmudny atak pozycyjny. - Górale mają doświadczony zespół i na pewno się nie odkryją. Musimy mieć tego świadomość i być na to przygotowanym.

W poprzednim pojedynku u siebie Lech mierzył się z Piastem Gliwice, który też nie kwapił się do ataku, ale szybko został skarcony i poległ aż 0:4. Kasper Hamalainen, który wówczas grał przez 68 minut, ma prostą receptę na doprowadzenie do powtórki. - Jest nią oczywiście szybko zdobyty gol. Gdy już przełamiemy obronę Podbeskidzia, to znajdziemy się w komfortowej sytuacji - oznajmił Fin.

Poznaniacy są zdecydowanym faworytem piątkowej potyczki, ale muszą uważać. Powód? W ubiegłym sezonie ekipa z Bielska-Białej też rozpaczliwie broniła się przed spadkiem, a mimo to potrafiła w stolicy Wielkopolski zwyciężyć 2:0. Obie bramki zdobył wtedy Fabian Pawela.

Źródło artykułu: