Goście przez większą część pojedynku byli zepchnięci do głębokiej defensywy, a gdyby Łukasz Teodorczyk zaprezentował lepszą skuteczność, triumf Kolejorza byłby jeszcze bardziej okazały.
Skąd tak słaba postawa Piasta? Marcin Brosz nie usprawiedliwia swoich podopiecznych. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że na stadionie przy ulicy Bułgarskiej każdy błąd może kosztować utratę gola. Niestety popełniliśmy ich zbyt wiele, by móc liczyć na korzystny wynik - przyznał.
- Wprowadzamy do zespołu młodych zawodników i pewne pomyłki są wkalkulowane. Jednak Piastowi nie powinny się zdarzać tak dotkliwe porażki. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by zrehabilitować się w następnej potyczce z Podbeskidziem Bielsko-Biała - dodał opiekun gliwiczan.
Według Brosza kluczowa dla losów jego drużyny była utrata drugiej bramki. - Jeszcze przy stanie 1:0 dla gospodarzy staraliśmy się zdobyć gola i były nawet ku temu sytuacje. Gdy Lech podwyższył prowadzenie, to całkowicie straciliśmy pewność siebie i konsekwencją były następne bramki, które złożyły się na wysoki wynik. Szkoda, bo nie musiało się to tak potoczyć.
Starcia z Kolejorzem to dla Piasta prawdziwy koszmar. Dotąd takich konfrontacji było osiem i ich bilans to siedem wygranych poznaniaków oraz jeden remis. Stosunek goli wynosi aż 20:3 na korzyść Lecha.