Walka o awans poprawi frekwencję w Bełchatowie?

1,5 - 2 tys. - taka była jesienią frekwencja w Bełchatowie. Ten wynik nie rzuca na kolana. Czy są szanse, że mecze PGE GKS będzie oglądać więcej widzów?

Prezes Marcin Szymczyk uważa, że niewielką liczbę kibiców na trybunach można uzasadnić przyczynami obiektywnymi. - Z racji transmisji telewizyjnych i tego, w jakich godzinach i terminach te spotkania rozgrywaliśmy, często nie mogliśmy liczyć na dużą widownię na stadionie przy ul. Sportowej - wyjaśnił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

- Bełchatów daje naprawdę bogatą ofertę spędzania wolnego czasu i trudno się czasem "przebić" z meczem jako najważniejszym wydarzeniem dnia. Nasi fani posmakowali kilka lat temu wielkiego sukcesu i czekają na kolejne - dodał prezes PGE GKS.

Wiosną drużyna Kamila Kieresia pojedynki z rywalami z czołówki rozegra na wyjeździe, mimo to Szymczyk liczy, że frekwencja się poprawi. - Mam nadzieję, że decydujące spotkania w walce o awans będą, podobnie jak przed rokiem przy okazji heroicznej batalii o utrzymanie, magnesem, który przyciągnie co najmniej dwukrotnie więcej fanów. Będziemy potrzebowali ich dopingu.

Być może kibiców w Bełchatowie zachęcą do przyjścia na trybuny zimowe wzmocnienia. I-ligowca opuścił tylko Raul Gonzalez Guzman, a ściągnięto aż trzech nowych graczy: Hristijana Kirovskiego, Daniilsa Turkovsa oraz Alexisa Norambuenę.

Źródło artykułu: