Wisła przegrała spór z Kokoszką - zaskakująca decyzja FIFA

Adam Kokoszka już od najbliższej kolejki może zasilić zespół Empoli FC. Taką decyzję podjęła Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej, oddalając tym samym roszczenia krakowskiej Wisły. Piłkarz odchodzi z drużyny mistrza Polski na zasadach prawa Webstera, choć według działaczy Białej Gwiazdy nie miał takiej możliwości. Decyzja FIFA wzbudza wiele kontrowersji, w Polsce przyjmowana jest najczęściej z ogromnym zdziwieniem i dezaprobatą.

22 maja Adam Kokoszka, wówczas reprezentacyjny obrońca Wisły Kraków, przesłał do klubu pismo, w którym wypowiedział kontrakt wiążący go z mistrzem Polski. Kokoszka powołał się na słynne prawo Webstera, zgodnie z którym każdy piłkarz po upływie trzech lat obowiązywania kontraktu może go wypowiedzieć, o ile zapłaci klubowi równowartość dwuletnich zarobków. Zawodnik podkreślał zgodność swojej decyzji z wytycznymi FIFA zawartymi w paragrafie 17 regulaminu tej organizacji. Zupełnie innego zdania były władze klubu, które powoływały się na aneks do kontraktu piłkarza, obowiązujący od stycznia 2008 roku. Według interpretacji działaczy, podpisanie aneksu spowodowało, że czas trwania kontraktu Adama Kokoszki należy liczyć od początku. Sprawa pozostawała nierozwiązana przez blisko cztery miesiące. W tym czasie zawodnik zdecydował się na rozpoczęcie treningów ze spadkowiczem z włoskiej Serie A, Empoli. 28 lipca podpisał z tym klubem pięcioletni kontrakt, który nie został jednak uznany przez działaczy mistrzów Polski, niegodzących się na wydanie certyfikatu piłkarza. Tym samym sprawa trafiła do FIFA. Na decyzję Międzynarodowej Unii Piłkarskiej przyszło czekać do 14 października.

W liście przesłanym do Wisły FIFA informuje, że zawodnik ma prawo występować w drużynie Empoli. Do czasu przesłania certyfikatu z Polski, zostanie wydany tymczasowy dokument zatwierdzający Kokoszkę do gry, a wszelkie sprawy finansowe zostaną rozstrzygnięte w późniejszym terminie. Taka decyzja spowodowała ogromne zdziwienie nad Wisłą. Zarówno obserwatorzy jak i dziennikarze spodziewali się raczej rozstrzygnięcia korzystnego dla mistrzów Polski. Klub nie chce na razie komentować tej decyzji, ograniczając się jedynie do oficjalnego oświadczenia na stronie internetowej, w którym czytamy, że obecnie sprawa skierowana jest do konsultacji prawnej, po której zapadnie ostateczna decyzja. - Na razie to jedyne, co mogę powiedzieć. Kiedy zostaną podjęte jakieś decyzje, niezwłocznie o tym poinformujemy - powiedział rzecznik prasowy Wisły, Adrian Ochalik.

Sprawę szeroko komentują piłkarscy eksperci, wśród nich Kierownik Katedry Zarządzania Organizacjami Sportowymi Uniwersytetu Jagiellońskiego, Stefan Bielański. - Jest to kolejny dowód na to, że służby prawne włoskich klubów są znacznie skuteczniejsze w sporach na forum FIFA. Nie od dziś wiadomo, że mocniejszym federacjom, takim jak włoska, znacznie bliżej do Światowej Federacji niż nam, Polakom - komentuje Bielański. Rzeczywiście, nierówne traktowanie poszczególnych krajów przez FIFA zauważa się już od kilku lat. Przykładów nie należy szukać daleko, już raz Wiśle zdarzyło się wejść w konflikt z klubem z Półwyspu Apenińskiego, przy okazji meczu rewanżowego z rzymskim Lazio. Wtedy podjęto decyzję o zmianie terminu rozgrywania spotkania, o którą wnioskowali Włosi. Stefan Bielański jest również korespondentem La Gazzetta dello Sport w Polsce, zatem zna realia zarówno włoskiej, jak i światowej piłki. - Włosi po raz kolejny znaleźli odpowiednią dla siebie interpretację przepisów. Na pewno na decyzję FIFA wpłynęło też zamieszanie, które panuje obecnie w polskiej piłce. Nie jest tajemnicą, że po ostatnich wydarzeniach w Polskim Związku Piłki Nożnej, światowa federacja nie patrzy na nas przychylnie - twierdzi Bielański.

Oceniając decyzję FIFA, należy również pamiętać o drugiej stronie medalu. To kolejny w ostatnim czasie przegrany przez Wisłę spór o zawodnika. Krakowscy działacze polegli w sprawie Emiliana Dolhy, niekorzystne dla nich rozstrzygnięcie padło również w przypadku Łukasza Garguły. Czy do tych zawodników dołączy także Adam Kokoszka? - Wisła może, a nawet powinna odwołać się do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. Klub będzie wtedy w zgodzie z samym sobą, skoro uznaje, że to on ma rację w sporze. Jeśli jednak i ta droga nie przyniesie korzystnego rezultatu, należy wziąć pieniądze, które należą się Wiśle zgodnie z "prawem Webstera" i pogodzić się z niekorzystną decyzją. Innej możliwości nie widzę - ocenia Stefan Bielański i dodaje: - Ta sprawa to jeszcze jeden dowód na to, że należy wprowadzić w Polsce standardy podpisywania kontraktów obowiązujące na zachodzie Europy. Chodzi o podpisywanie takich umów, które nie dają możliwości swobodnej interpretacji. To powinny być dokumenty jasne i przejrzyste, wtedy nikt nie będzie mógł podważyć znajdujących się tam zapisów.

Nie wiadomo jeszcze, czy Wisła zdecyduje się na kontynuację sporu o Adama Kokoszkę w Lozannie. Historia uczy, że decyzje podjęte przez FIFA bardzo rzadko bywają unieważniane. Niezależnie od tego, jakie były powody niekorzystnej dla Wisły decyzji, są one bardzo niepokojące. Z jednej strony możemy mieć do czynienia z jawnym sprzyjaniem silniejszym federacjom, nawet wbrew regulaminowi FIFA. Z drugiej natomiast może się okazać, że działacze mistrzów Polski po raz kolejny popełniają podstawowe błędy w prawnej interpretacji przepisów. Sam zawodnik od kilku miesięcy nie rozegrał żadnego oficjalnego meczu, co zapewne odbije się na jego aktualnej dyspozycji. Wydaje się więc, że w sporze pomiędzy Wisłą i Adamem Kokoszką największymi zwycięzcami okażą się zagraniczni menadżerowie współpracujący z piłkarzem i włoski drugoligowiec, który nie inwestując wielkich pieniędzy pozyska reprezentanta Polski.

Komentarze (0)