Presja to nieodzowna część futbolu - rozmowa z Łukaszem Madejem, pomocnikiem Górnika Zabrze

- Gramy w takim klubie, że presja jest wszechobecna. Człowiek trenuje i żyje dla takich meczów. Kto sobie nie radzi z presją, powinien przestać grać w piłkę - mówi Łukasz Madej, pomocnik Górnika.

Marcin Ziach: Derby z Piastem Gliwice były w waszym wykonaniu bardzo słabym spotkaniem. Z czego to wynikało?

Łukasz Madej: Na pewno tego meczu nie odpuściliśmy czy nie wyszliśmy na boisko, by dziewięćdziesiąt minut odbębnić. Staraliśmy się jak mogliśmy, ale czegoś brakło. Trudno jest znaleźć wytłumaczenie naszej postawy. Jechaliśmy do Gliwic po zwycięstwo i nie przystoi nam przegrywać taki mecz w takim stylu.

Graliście jako wicelider z drużyną z dolnej połówki tabeli. To wy musieliście, a Piast tylko mógł. Presja nie powiązała wam nóg?

- Gramy w takim klubie, że presja jest wszechobecna. Człowiek trenuje i żyje dla takich meczów. Kto sobie nie radzi z presją, powinien przestać grać w piłkę. Ja uwielbiam takie spotkania i myślę, że po to ktoś wymyślił futbol, żeby właśnie takie mecze grać. Oczywiście zakończone zwycięstwem, a to nam się w Gliwicach nie udało.

Patrząc na waszą grę nie w sposób oprzeć się wrażeniu, że wasza gra opiera się na wypracowanych schematach i często zamiast uderzyć na bramkę na siłę szukacie dogrania do partnera.

- Mecz tak się ułożył, że szybko straciliśmy bramkę. Próbowaliśmy cały czas cisnąć i włożyć gdzieś tę piłkę do bramki. W poprzednich meczach to zaskakiwało, teraz się nie udało. Nie mamy na pewno z tym problemu. Musimy skoncentrować się na tym, co przed nami.

Łukasz Madej w meczu z Piastem walczył wręcz, ale bramki nie strzelił
Łukasz Madej w meczu z Piastem walczył wręcz, ale bramki nie strzelił

Porażka przyszła po dwóch zwycięskich dla was meczach. Jak drużyna na ten wynik zareagowała?

Mamy ogromnego kaca moralnego. Widać, że jest w nas spory niedosyt. Uwidoczniło się to zwłaszcza na niedzielnym treningu. Nowy mecz to jednak nowe nadzieje i liczymy, że szybko uda nam się tę plamę zmazać.

Po raz pierwszy zagraliście w meczu derbowym pod wodzą Ryszarda Wieczorka. Dostrzegacie zmianę nastawienia w nowym szkoleniowcu?

- Nic się nie zmieniło. Trener miał swoją koncepcję tego meczu, przekazał nam swoje uwagi. Niestety nam zabrakło na boisku koncentracji, żeby tego wszystkiego dopilnować, bo uwagi trenera znalazły swoje odzwierciedlenie w postawie rywala na boisku. Wiedzieliśmy, czym Piast może nas zaskoczyć i tak właśnie padały bramki.

Nie byłoby dla was lepiej, gdyby ta runda już się skończyła? Forma poszła w dół, a liczne kontuzje zadania wam nie ułatwiają.

- Po to mamy tak liczną kadrę, że musimy sobie z tym poradzić. Kontuzje to nieodzowna część futbolu i kiedy ktoś łapie uraz, to po to jest zawodnik rezerwowy, żeby wejść na boisko i godnie go zastąpić.

Plamę po meczu z Piastem możecie częściowo zamazać rozgrywając dobre zawody w ważnym dla kibiców spotkaniu z Widzewem.

- To dobrze, że szansa na rehabilitację przychodzi tak szybko i nie będziemy musieli tej sportowej złości nosić w sobie przez tydzień. We wtorek gramy kolejny mecz, a ja lubię grać co trzy dni. Po to się gra i trenuje, żeby grać jak najwięcej.

Dla Ciebie - jako wychowanka ŁKS Łódź - to spotkanie ma szczególne znaczenie...

- Dla mnie to szczególne spotkanie i ważne jest dla mnie to, żebyśmy ten mecz wygrali i Widzew po spotkaniu z nami dalej był na dnie tabeli z kilkoma straconymi bramkami na koncie więcej.

Nie będzie to - wbrew pozorom - dla was łatwe spotkanie.

- Spotka się druga drużyna z ostatnią w tabeli. To jednak pułapka. Czeka nas trudny mecz, dlatego musimy podejść do niego, jak do spotkania z zespołem z czołówki. Z doświadczenia wiem, że aby wygrać w takim meczu, trzeba się wznieść na wyżyny.

W czym upatrujesz klucza do zwycięstwa w tym spotkaniu?

- Musimy zagrać lepiej niż z Piastem, bardziej skutecznie, z jeszcze większą determinacją. W Gliwicach prowadziliśmy grę, moim zdaniem byliśmy zespołem lepszym i nie zasłużyliśmy na przegraną. Musimy więc wyciągnąć wnioski i z Widzewem zainkasować trzy punkty.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas!

Źródło artykułu: