Pierwsza bramka Tataja, już w 3. minucie, wprawiła obserwatorów w zachwyt. Były piłkarz Polonii Warszawa przepięknie złożył się do strzału przewrotką i zupełnie zaskoczył golkipera Warty, Łukasza Berczyńskiego. - Nie mi oceniać urodę tego gola. Niech zrobią to inni. Wybrałem taki wariant, bo chciałem w jakiś sposób zaskoczyć bramkarza. Wypada się cieszyć, że wpadło. Mam nadzieję, że to nie był najładniejszy gol w mojej karierze, a podobnych strzelę w przyszłości więcej. Ważny jest jednak fakt, że ta bramka ustawiła nam mecz. Szybko prowadziliśmy i to miało ogromny wpływ na zdobycie trzech punktów. One są dla nas niezwykle ważne tym bardziej, że szczególnie w początkowych fragmentach Warta przeważała, a my nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji. Pojawiły się one dopiero później, już przy stanie 2:1 dla nas, gdy mogliśmy kontrować - powiedział po meczu Maciej Tataj.
28-letni napastnik Dolcanu podkreślał również zwyżkę formy beniaminka, który w czterech spotkaniach zdobył aż dziesięć punktów. - Widać, że ostatnio nasze wyniki są zdecydowanie lepsze niż na początku sezonu. Okrzepliśmy już po awansie do I ligi i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach nie spuścimy z tonu. Dzięki zwycięstwu w Poznaniu przesunęliśmy się nieco w tabeli i trzeba kontynuować tą passę.
Napastnik, który jeszcze niedawno występował w Polonii Warszawa, nie myśli na razie o zmianie barw klubowych. - Nie ma powodu, by podniecać się kilkoma bramkami. Nie zastanawiam się nad transferem. Jestem w Dolcanie i walczę z tą drużyną o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Co przyniesie przyszłość, zobaczymy, ale nie będę podejmować pochopnych decyzji. Szkoda tylko, że nie możemy rozgrywać domowych spotkań w Ząbkach. Przez to w praktyce każdy mecz gramy na wyjeździe i tak naprawdę nie ma różnicy, czy wychodzimy na boisko na przykład w Poznaniu, czy też w Nowym Dworze Mazowieckim - zakończył Tataj.