Paweł Golański: Jesteśmy źli, ale nie załamani

- Jesteśmy źli, rozczarowani, ale nie jesteśmy załamani. Graliśmy dobrze, według założeń, ale rywal miał Pawła Brożka - mówi po porażce z Wisłą w Krakowie (0:1) kapitan Korony Kielce [tag=5743]Paweł Golański[/tag].

Kielczanie opuści Kraków bez punktów po golu Pawła Brożka zdobytym w 87. minucie po centrze Łukasza Garguły z rzutu wolnego. Tym samym złocisto-krwiści zakończyli maraton trzech wyjazdowych spotkań z czterema punktami (dzięki zwycięstwu z Cracovią i remisowi ze Śląskiem Wrocław).

- Bramka stracona w ostatnich minutach bardzo boli, bo sami mieliśmy wcześniej swoje sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Oczywiście Wisła wcześniej też miała swoje okazje, ale kiedy dostaje się bramkę w 87. minucie, to bardzo to boli. Jesteśmy źli, rozczarowani, ale nie jesteśmy załamani. Graliśmy dobrze, według założeń, ale Paweł Brożek ma nosa do strzelania bramek. Duży szacunek dla niego, że to trafił, bo zrobił to jakoś czubkiem buta - mówi Golański.

Korona straciła gola w momencie, gdy grała w "10", bowiem poza placem gry przebywał Siergiej Pilipczuk, który chwilę wcześniej kradł sekundy leżąc na murawie, a po interwencji sztabu medycznego musiał na chwilę zejść. Czy to właśnie Ukraińca zabrakło w polu karnym przy rzucie wolnym Wisły?

[wrzuta=8f1irNadbkV,mmkk07]

- Wydaje mi się, że to nie to. Popełniliśmy szereg błędów, a do tego Łukasz Garguła dał fajną piłkę, Paweł jest klasowym napastnikiem i to wykorzystał. On robi dobrą robotę i to nie tylko strzelając gole, ale też w grze, robi miejsce innym zawodnikom, wyciągając obrońców - komplementuje Brożka Golański.

Po końcowym gwizdku sporo zastrzeżeń do pracy sędziego miał trener Korony Jose Rojo Martin. - Ja nie chcę się wypowiadać na temat pracy sędziów. Są od tego inni ludzie i miejmy nadzieję, że zrobią swoją robotę. Ja zostawię to osobom bardziej kompetentnym - mówi Golański.

Takich hamulców nie miał bramkarz kielczan Zbigniew Małkowski, który otwartym tekstem przyznał, że sędzia Bartosz Frankowski "gwizdał pod Wisłę". - Zbyszek był zdenerwowany, bo było parę decyzji, z którymi się nie zgadzaliśmy, ale co możemy zrobić po meczu? Powrót do Kielc bez punktów i jesteśmy źli na siebie, bo na ciężkim terenie stworzyliśmy trzy, cztery bardzo dobre sytuacje i co najmniej jedną trzeba wykorzystać - tłumaczy Golański.