W pierwszej połowie spotkania 16. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Trela był najlepszym zawodnikiem gliwiczan, broniąc w dobrym stylu strzały z bliska Dawida Nowaka i Krzysztofa Danielewicza. Po przerwie nie miał tyle pracy, ale i tak zachowywał czyste konto, aż do 89. minuty, kiedy najpierw obronił "główkę" Adama Marciniaka, ale już dobitka Przemysława Kity go minęła i Cracovia wyrównała.
Trela miał jednak duże pretensje do sędziego liniowego, który zasygnalizował Krzysztofowi Jakubikowi, że piłka minęła linię bramkową.
[wrzuta=6YhT4PIYDmB,mmkk07]
- Jeżeli nawet powtórki nie dawały ludziom stuprocentowej pewności, to wiadomo, że na boisku emocje były takie... Trzeba walczyć o swoje i stąd moja reakcja - mówi dla SportoweFakty.pl Trela.
- Wiedzieliśmy, że Cracovia będzie dłużej przy piłce i chcieliśmy wytrącać ją z tej gry. Udawało się to nam niemal przez całą drugą połowę, ale w 89. minucie zabrakło koncentracji i Cracovia wyrównała - opowiada bramkarz Piasta.
- Chcieliśmy się podnieść po tym golu, mieliśmy rzut karny i jeszcze sytuacje po wrzutkach, ale mówi się trudno - trzeba się cieszyć z tego, co jest. Gdyby nie było karnego, to ten wynik mógłby zostać uznany za dobry, ale teraz mam mieszane uczucia - przyznaje wychowanek podkrakowskiej Skawinki.