Goście pogrążeni - relacja z meczu Górnik Łęczna - Puszcza Niepołomice

Beniaminek wysoko zawiesił poprzeczkę przed przeciwnikiem, ale po raz kolejny przegrał i ugrzązł na dnie tabeli. Gospodarze zaś umocnili się w czołówce.

Przed meczem prezes klubu Artur Kapelko uhonorował Sergiusza Prusaka i Sebastiana Szałachowskiego, którzy po raz setny wystąpili w barwach Górnika. Gospodarze rozpoczęli spotkanie z olbrzymią werwą. Nie minęło 60 sekund, gdy wymarzoną okazję do objęcia prowadzenia zmarnował Grzegorz Bonin.

Były reprezentant Polski zrehabilitował się w 7. minucie i precyzyjnie przelobował bramkarza Puszczy. Chwilę później dobrym podaniem obsłużył on Łukasza Zwolińskiego, którego główkę efektownie obronił Andrzej Sobieszczyk. Nieoczekiwanie łęcznianie szybko spuścili z tonu.

Goście przejęli inicjatywę i często zamykali rywala na jego połowie. Najbardziej aktywny był Sebastian Janik, ale jego strzały bronił Prusak. Górnik grał niezwykle chaotycznie, a licznymi błędami ułatwiał Puszczy konstruowanie akcji.

W przerwie trener Dariusz Wójtowicz zdecydował się na dwie zmiany i tuż po zmianie stron do remisu mógł doprowadzić Mateusz Cholewiak, jednakże w dobrej sytuacji posłał futbolówkę nad poprzeczką.

Puszcza nadal rządziła na murawie i stwarzała kolejne okazje do wyrównania. Od 67. minuty musiała jednak grać w osłabieniu. Paweł Strózik sfaulował inicjującego kontrę Bartłomieja Niedzielę i sędzia po raz drugi ukarał go żółtą kartką.

Górnik starał się wykorzystać liczebną przewagę, ale miał olbrzymie kłopoty z skutecznością. Kompromitujących zagrań nie ustrzegli się Szałachowski i Paweł Zawistowski.

W 88. minucie Nikolajs Kozacuks odebrał gościom nadzieję na uzyskanie korzystnego wyniku, a pomógł mu w tym Sobieszczyk. Golkiper Puszczy zapędził się daleko przed pole karne licząc, że uprzedzi Łotysza. Zawodnik Górnika był jednak minimalnie szybszy i lekkim strzałem skierował piłkę do siatki.
 
Po meczu powiedzieli:

Dariusz Wójtowicz (trener Puszczy): Mimo że przegraliśmy muszę podziękować i pochwalić mój zespół za rozegranie dobrego spotkania. Nawet święty Boże nie pomoże i aniołowie jeśli traci się bramkę po podaniu długiej piłki za linię obrony, gdzie zawodnik wychodzi sam na sam. To zbyt łatwo stracony gol. Jeżeli przy stanie 0:1 ma się swoje sytuacje i meczową piłkę - gdyby Cholewiak trafił w 46. minucie być może inaczej by to wyglądało. Zwycięstwo Górnika jest zasłużone, ponieważ był zespołem skuteczniejszym. Po czerwonej kartce graliśmy bardziej chaotycznie i narażaliśmy się na kontry.

Jurij Szatałow (trener Górnika): W ciągu tygodnia uprzedzałem chłopaków, rozmawialiśmy na temat naszego przeciwnika. Mówiliśmy o tym, że to jest bardzo dobry zespół. Zaskakujące jest, iż tak nisko znajdują się w tabeli. Wypadło nam trzech zawodników z podstawowego składu, ale udało nam się to uzupełnić. Można być zadowolonym tylko z wyniku, bo graliśmy tak, jak powinniśmy może przez łącznie 30 minut. Po zdobyciu bramki zaczęliśmy grać bardzo nerwowo. Nie wiem dlaczego, będziemy szukać rozwiązania tego problemu. Słowa uznania dla przeciwnika za to, że stawił bardzo duży opór. Do swojego zespołu na pewno będę miał pretensje. Nie możemy tak nerwowo grać na własnym boisku.

Górnik Łęczna - Puszcza Niepołomice 2:0 (1:0)
1:0 - Bonin 7'
2:0 - Kozacuks 88'

Składy:


Górnik:
Prusak - Sasin (62' Niedziela), Szmatiuk, Kalkowski, Mraz - Bonin, T. Nowak, Zawistowski, Nikitović, Szałachowski (76' Kozacuks) - Zwoliński (62' Wiązowski).

Puszcza:
Sobieszczyk – Zontek, Biernat, Lewiński, Mikołajczyk – Biel (46' Cholewiak), Uwakwe (46' Kałat), Strózik, Ł. Nowak, Janik (84' Czychowski) - Moskwik.

Żółte kartki:
Kalkowski, Nikitović, Szmatiuk (Górnik) oraz Moskwik, Strózik (Puszcza).

Czerwona kartka:
Strózik /67' za drugą żółtą/ (Puszcza).

Sędzia:
Tomasz Wajda (Żywiec).

Widzów:
1200.

Źródło artykułu: