Ryszard Wieczorek: Mecz z taką marką jak GieKSa to dla nas wielka sprawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Energetyk ROW Rybnik wciąż czeka na premierowe zwycięstwo po powrocie do I ligi. W siedmiu dotychczasowych kolejkach drużyna Ryszarda Wieczorka zdobyła sześć punktów - sześciokrotnie remisując.

Przed sobotnią potyczką z GKS Katowice w ekipie Energetyk ROW Rybnik panuje wielka mobilizacja. Derby Śląska to dla beniaminka niepowtarzalna okazja, by zdobyć pierwszy  w tym sezonie komplet punktów. Zwłaszcza, że mecz z GieKSą rybniczanie traktują prestiżowo.

- Bardzo ważną rzeczą dla Energetyka jest mecz z taką firmą jak GKS Katowice. To dla nas wszystkich wielkie wyzwanie, bo nie zdarzyło się jeszcze od reaktywacji klubu, by było nam dane z tak silną marką rywalizować. Tabela pokazuje dziś, że jeden i drugi zespół są poniżej oczekiwań. Zawsze wynika to z wielu czynników. Mojemu zespołowi wiele rzeczy przeszkodziło w osiąganiu dobrego wyniku. Mamy na koncie sześć punktów, a powinniśmy ich mieć dużo więcej - przekonuje Ryszard Wieczorek, trener rybnickiej drużyny.

- Z pokorą podchodzimy do boiskowych aspiracji, bo jesteśmy beniaminkiem i znamy swoje miejsce w szeregu. Wstydzić za grę się nie musimy, ale doskwiera nam brak własnego stadionu. Ten mecz miał się odbyć w Rybniku, ale przez koncert został przełożony. Dla nas to nie jest łatwa sprawa, bo z siedmiu meczów graliśmy pięć na wyjeździe. Podobnie będzie w pięciu następnych kolejkach w roli gospodarza zagramy zaledwie raz. To są minusy, które mają wpływ na postawę naszego zespołu - dodaje doświadczony szkoleniowiec.

W Katowicach poprzeczka będzie zawieszona wysoko. GieKSie co prawda idzie w tym sezonie w kratkę, ale na swoim stadionie nie przegrywa. - My też nie przegraliśmy jeszcze na wyjeździe, a mogliśmy 2-3 mecze wygrać. Zabrakło nam jednak doświadczenia. Mam nadzieję, że obejrzymy bardzo dobre widowisko, a mecz będzie rozgrywany w bardzo dobrej atmosferze. Piłkarzom nie pozostaje nic innego, jak tylko do poziomu kibiców się dostosować - przekonuje opiekun beniaminka.

Energetyk nie zamierza przy Bukowej rozpaczliwie się bronić. - Moje zespoły charakteryzują się tym, że chcą kreować grę. Nie inaczej będzie w tym spotkaniu. Mam nadzieję, że GKS również będzie chciał zagrać swoje i wróci na właściwe tory, ale dopiero po meczu z nami. Na pewno nie przyjedziemy do Katowic, by się bronić. Przeciwnika się nie przestraszymy i mamy swoje przemyślenia na temat tego spotkania, które będziemy chcieli wdrożyć w życie na boisku - zapowiada trener drużyny z Gliwickiej.

Źródło artykułu: