Pierwsza porażka spadkowicza - relacja z meczu Termalica Bruk-Bet Nieciecza - PGE GKS Bełchatów

Na początku sezonu Termalica Bruk-Bet Nieciecza straciła sporo punktów, jednak w niedzielę spisała się świetnie i jako pierwsza pokonała PGE GKS Bełchatów.

Pierwsze fragmenty należały zdecydowanie do gospodarzy. Bramka mogła paść już w 7. minucie, ale Rafał Kujawa nie potrafił wykorzystać świetnego podania Jakuba Kiełba i lekkim strzałem posłał piłkę wprost w ręce Arkadiusza Malarza. Chwilę później napastnik Termaliki zachował się już lepiej i skutecznie wykończył akcję zainicjowaną przez Andrzeja Rybskiego. Uderzenie z 10 metrów było na tyle mocne, że golkiper PGE GKS nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.

Dopiero utrata gola obudziła podopiecznych Kamila Kieresia. Bełchatowianie przenieśli ciężar gry bliżej pola karnego rywala i w 24. minucie mogli wyrównać. Mateusz Mak dostał dobre podanie od swojego brata, jednak został zablokowany na 12. metrze. Jeszcze groźniej było tuż przed przerwą. Najpierw Jakub Czerwiński przytomnie uprzedził sposobiącego się do strzału z bliska Michała Maka, zaś po rzucie rożnym dwukrotnie gospodarzom zagroził Paweł Baranowski. Pierwszą próbę zastopował Rybski, zaś dobitka zatrzymała się na słupku.

W drugiej połowie Termalica już nie forsowała tempa, zaś goście - mimo że nieco je podkręcili - wielu klarownych okazji nie mieli. Gorąco zrobiło się dopiero w 59. minucie, gdy Michał Mak dostał idealne prostopadłe podanie od swojego brata, ale mając mnóstwo swobody na 14. metrze uderzył beznadziejnie - daleko obok słupka.

Trener Kamil Kiereś widział mocno przeciętną grę swoich podopiecznych i dokonywał zmian. Nic jednak nie dało wejście Kamila Poźniaka i Andreji Prokicia, bo żaden z nich nie rozruszał ofensywnych poczynań PGE GKS. Lider w ogóle nie sprawiał wrażenia drużyny desperacko walczącej o uniknięcie porażki, bo mimo upływających minut, wciąż grał wolno, bez elementu zaskoczenia i w żaden sposób nie utrudniał gospodarzom zadania.

Z kolei podopieczni Dusana Radolsky'ego konsekwentnie pilnowali skromnego prowadzenia i dopięli swego. Dzięki temu zniwelowali część strat do czołówki, choć te wciąż są duże. Termalica Bruk-Bet ma bowiem zaledwie dziewięć punktów, podczas gdy jej niedzielny rywal zgromadził ich aż szesnaście.

Mimo wpadki w Niecieczy, bełchatowianie zachowali pozycję lidera, a w strefie premiowanej awansem znajduje się jeszcze Dolcan Ząbki (mający na koncie dwa oczka mniej).

Termalica Bruk-Bet Nieciecza - PGE GKS Bełchatów 1:0 (1:0)
1:0 - Rafał Kujawa 12'

Składy:

Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Sebastian Nowak - Karol Piątek, Jakub Czerwiński, Dalibor Pleva, Dariusz Jarecki, Damian Piotrowski, Dawid Sołdecki, Łukasz Pielorz, Jakub Kiełb (81' Kamil Moskal), Rafał Kujawa (74' Vojtech Schulmeister), Andrzej Rybski (85' Vojtech Horvath).

PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Maciej Wilusz, Paweł Baranowski, Marcin Flis, Szymon Sawala, Grzegorz Baran (63' Kamil Poźniak), Mateusz Mak (87' Bartłomiej Bartosiak), Kamil Wacławczyk, Michał Renusz (69' Andreja Prokić), Michał Mak.

Żółte kartki: Łukasz Pielorz, Dawid Sołdecki (Termalica Bruk-Bet) oraz Grzegorz Baran, Paweł Baranowski (PGE GKS).

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie).

Źródło artykułu: