W podstawowym składzie Tereka Grozny przeciwko Śląskowi Wrocław zagrało dwóch Polaków - Marcin Komorowski i Maciej Rybus. Brązowi medaliści T-Mobile Ekstraklasy w sparingu rywala pokonali 3:2. - Wydaje mi się, że mecz pomiędzy Terekiem a Śląskiem był dość wyrównany. Każda z drużyn miała swoje sytuacje, ale to Śląsk strzelił jedną bramkę więcej. Widać było, że drużyna Stanislava Levego dobrze operuje piłką. My z kolei chyba graliśmy nieco zbyt indywidualnie. Przyszedł do nas nowy trener i jeszcze nie wszystko w naszej grze wygląda tak, jak od nas tego wymaga. Z tego powodu taki sparing był dla nas na pewno bardzo pożyteczny - skomentował Rybus.
Reprezentant Polski na razie nie jest w stu procentach gotowy do gry. - Ligę zaczynamy 15 lipca, więc powoli kończymy już przygotowania do nowego sezonu. Dla mnie to jednak drugi sparing, a dopiero pierwszy w pełnym wymiarze czasowym. Wcześniej nie mogłem grać z powodu kontuzji. Ciężko mi było wytrzymać do końca pod względem fizycznym, trochę czułem jeszcze ból w stawie skokowym. Nie było mi łatwo grać przeciwko Śląskowi, ale dotrwałem do ostatniego gwizdka - powiedział piłkarz.
Maciej Rybus w samych superlatywach wypowiada się natomiast o grze o drużyny z Wrocławia. - Śląsk zagrał dobry mecz. Nie jest to tylko moja opinia, ale również moich kolegów z drużyny, którzy w szatni chwalili polski zespół. To dobra drużyna, w poprzednim sezonie grali najciekawszą piłkę w T-Mobile Ekstraklasie. Widać w tym zespole potencjał. Śląsk ma duże szanse na awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej - zaznaczył zawodnik.