Jak już informowaliśmy, Borussia Dortmund przed kilkoma dniami złożyła Szachtarowi Donieck ofertę za Henricha Mchitarjana opiewającą na 23 mln euro. - W temacie transferu Mchitarjana nie ma nic nowego do zakomunikowania. Borussia zaoferowała 30 mln dolarów (23 mln euro - przyp.red.), podczas gdy my żądamy 30 mln euro. Innych ofert do tej pory nie dostaliśmy - oznajmił dyrektor sportowy mistrza Ukrainy, Sergei Palkin.
Dortmundczycy na sprowadzenie Sokratisa Papastathopoulosa i Pierre-Emericka Aubameyanga wydali już ponad 22 mln euro, a, jak zapowiedział Hans-Joachim Watzke, łącznie planują przeznaczyć na wzmocnienia 50 mln euro. - Wysłaliśmy naszą ofertę. Szachtar musi obniżyć wymagania, w przeciwnym wypadku nic z tego nie wyjdzie - przyznał prezes BVB. Czy wobec jednoznacznego stanowiska klubu z Doniecka transfer Mchitarjana jest wykluczony? Przedstawiciel Szachtara zdaje się podpowiadać Borussii rozwiązanie, które pozwoli jej ściągnąć Ormianina za proponowaną kwotę.
- Henrich nie ma klauzuli odstępnego, ale posiada zapis o karze za zerwanie kontraktu. Zgodnie z nim, gdyby zerwał umowę, musiałby zapłacić 30 mln dolarów i stałby się wolnym zawodnikiem - tłumaczy Palkin. - Jeśli jednak sprawa ma być załatwiona w cywilizowany sposób bez zrywania kontraktu, konieczne jest wydanie na Mchitarjana 30 mln euro - dodaje.
Gdyby Borussia zdecydowała się na sugerowane rozwiązanie i zapłaciła w imieniu Mchitarjana karę w wysokości 23 mln euro, byłby to krok kontrowersyjny i nietypowy, lecz zgodny z przepisami. Decyzja o tym, czy transfer 24-latka dojdzie do skutku, powinna zapaść w najbliższych dniach.