Jego Energetyk ROW zakończył miniony sezon na pierwszym miejscu w grupie zachodniej II ligi. Doświadczony defensor pewnie dyrygował obroną zielono-czarnych, zdobywając ponadto jedną bramkę w spotkaniu przeciwko Chojniczance Chojnice.
Teraz, 33-letni obrońca po dwóch latach przerwy, wraca na boiska I ligi. Jak dla każdego beniaminka celem będzie utrzymanie, ale jak twierdzi Szary, I-ligowy poziom ani trochę go nie przeraża. - Nie ma żadnej różnicy - mówi w swoim stylu były piłkarz m.in. Piasta Gliwice i Odry Wodzisław. - Generalnie, gdyby w tych wszystkich ligach - ekstraklasa, I liga, II liga - wymieszać zawodników, poziom byłby dokładnie taki sam.
Sławomira Szarego można nazwać ligowym wyjadaczem, ale jego ocena polskiej piłki wygląda nad wyraz drastycznie. - Grałem do niedawna i to przez wiele lat w ekstraklasie. W I lidze rozegrałem około trzystu spotkań, także wiem dokładnie, że nie różni się to zbyt wiele - twierdzi zawodnik drużyny Ryszarda Wieczorka.
Po tych słowach, kibice polskich klubów mogą z niepokojem rozmyślać o sile swoich drużyn. Rutynowany defensor znajduje jednak jakieś plusy. - Różnicę może robią dwaj-trzej zawodnicy w zespołach. Nie chciałbym nikogo pominąć, ale mogę wymienić Vladimira Dwaliszwilego w Legii, Rafała Murawskiego w Lechu Poznań. Śląsk Wrocław ma z kolei Sebastiana Milę, czy Przemka Kaźmierczaka.
- W takich drużynach dwóch-trzech zawodników robi różnicę. Resztę wymieszać i można zrobić taką samą grupę - przypuszcza Szary, który nie ma żadnych obaw przed grą ROW-u na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. - Absolutnie - wtrąca podopieczny trenera Wieczorka.
Ekipa ROW-u Rybnik, ze względu na remont płyty boiska, pierwsze dwie kolejki sezonu I ligi, zagra na wyjeździe. Inauguracja odbędzie się w Niecieczy, gdzie miejscowa Termalica Bruk-Bet poczyniła już wzmocnienia w walce o ekstraklasę. W drugim meczu wyjazdowym, rybniczan będzie podejmował Stomil Olsztyn. Beniaminek ma więc wymagający terminarz.
Jednak Sławomirowi Szaremu żadne ekipy nie są straszne. - To nie ma znaczenia. Nie raz gra się lepiej na wyjeździe niż u siebie. Na wyjeździe strzelisz bramkę i już gra się super. Na własnym stadionie stracisz gola i robi się problem - przyznaje 33-letni obrońca, który liczy na wsparcie fanów z Gliwickiej. - Nasi kibice kapitalnie dopingują. Mam nadzieję, że będziemy nadal przez nich wspierani również w meczach wyjazdowych.
Właśnie w II-lidze, kibice ROW-u licznie zapełniali obce stadiony. - Trzeba im to oddać, że w II lidze dopingowali nas nawet na bardzo odległych terenach - docenia ich wysiłki obrońca rybniczan.