Faworyt poskromiony - relacja z meczu Bogdanka Łęczna - Zawisza Bydgoszcz

Wyżej notowani goście nadawali ton grze tylko w I połowie. Po zmianie stron inicjatywę przejęli zielono-czarni, stworzyli sporo sytuacji podbramkowych i mogli nawet zwyciężyć.

Paweł Abbott mógł w ekspresowym tempie ułatwić swojej drużynie grę w tym meczu. Już w 1. minucie najlepszy strzelec Zawiszy wyprzedził obrońców, ale w sytuacji sam na sam z Sergiuszem Prusakiem górą był bramkarz. Ta sytuacja zasygnalizowała, że goście bezkompromisowo powalczą o pełną pulę.

Choć przeważał bydgoski zespół, to Bogdanka poważnie zagroziła rywalom po kwadransie gry. Z rzutu rożnego dośrodkował Veljko Nikitović, główkował Tomasz Midzierski i jego uderzenie przy słupku świetnie obronił Wojciech Kaczmarek.

Po 23. minutach sędzia zarządził przerwę na uzupełnienie płynów. Bardziej wzmocniła ona Zawiszę, który w 31. minucie objął prowadzenie. Kamil Drygas bez trudu odebrał piłkę defensorom Bogdanki, minął kilku kolejnych rywali i pewnym strzałem w krótki róg umieścił futbolówkę w siatce. Gospodarze mogli od razu wyrównać, lecz w niezłej sytuacji Tomas Pesir posłał piłkę Panu Bogu w okno.

Natomiast II połowa już nie układała się po myśli Zawiszy. Łęcznianie zwietrzyli więc swoją szansę i wyrównali w 71. minucie. Świetną dwójkową akcję Wiązowskiego z Paluchem zwieńczył ten pierwszy. Gol dodał animuszu Bogdance, która odważnie atakowała do ostatniego gwizdka arbitra.

Zawisza również walczył o pełną pulę, ale w końcówce opadł z sił. Goście po macoszemu potraktowali defensywę, co mogło srodze się zemścić. W ataku także nie imponowali organizacją i szybkością rozgrywania akcji - najprostszymi środkami próbowała sforsować obronę przeciwnika. Doliczony czas gry mógł przynieść zmianę rezultatu, jednakże Bogdanka zmarnowała kilka niezłych okazji, zaś z przeciwnej strony atomowy strzał Skrzyńskiego z dystansu o centymetry minął słupek.

Po meczu powiedzieli:

Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy): Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Mieliśmy tyle sytuacji w I połowie, że gdybyśmy strzelili drugą bramkę, to łatwiej nam by się grało. Faktem jest, że nasze skrzydła, które wcześniej były naszą siłą, w ostatnich 25 minutach nie funkcjonowały. Chcieliśmy zdobyć decydującą bramkę i z tego powodu narażaliśmy się na kontry. Odpuściliśmy środek pola. Myślę, że ten punkt trzeba szanować. To nie był ani przedostatni, ani ostatni mecz. Teraz w dwóch spotkaniach u siebie chcemy zdobyć komplet punktów.

Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Zawisza to klasowa drużyna, która ma w swoich szeregach dużo indywidualności. Spodziewaliśmy się, że nie będziemy mieli za dużo sytuacji. Później okazało się, iż jednak stworzyliśmy je w momencie, kiedy Zawisza zaczął ryzykować. Naszym osiągnięciem w tym meczu jest fakt, że zagrali młodzi zawodnicy, którzy pokazali, iż na młodzież warto stawiać, nie trzeba się tego bać.

Bogdanka Łęczna - Zawisza Bydgoszcz 1:1 (0:1)
0:1 - Drygas 31'
1:1 - Wiązowski 71'

Składy:


Bogdanka:
Prusak - Stefańczyk, Sołdecki (46' Kalkowski), Midzierski, Benkowski - Wiązowski, Nowak, Nikitović, Renusz (90+4' Zuber) - Szałachowski, Pesir (59' Paluch).

Zawisza:
Kaczmarek - Ciechanowski, Nawotczyński, Skrzyński, Petasz - Wójcicki (84' Mąka), Strąk, Drygas, Masłowski (90+3' Leśniewski), Ziajka (78' Gevorgyan) - Abbott.

Żółte kartki:
Renusz, Wiązowski (Bogda nka) oraz Abbott (Zawisza).

Sędzia:
Wojciech Krztoń (Olsztyn).

Widzów: 700.

Źródło artykułu: