Jacek Zieliński: Byliśmy nieobecni

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ruch Chorzów w poniedziałek mógł zapewnić sobie utrzymanie w lidze. Niebiescy przegrali mimo, że na niespełna pół godziny przed końcem meczu objęli prowadzenie.

Przy Cichej w poniedziałek mogli przestać bić na alarm. Tak się jednak nie stało. Chorzowianie w prosty sposób dali sobie wydrzeć wygraną w meczu z Piastem i ich sytuacja w lidze w dalszym ciągu jest niepewna. Ruch wciąż nie może być pewny utrzymania.

Zespół prowadzony przez Jacka Zielińskiego kolejny raz zawiódł. - Gdybyśmy wygrali, to mielibyśmy komfortową sytuację przed ostatnimi spotkaniami. Zagraliśmy słabo, ale mimo tego potrafiliśmy strzelić gola. A w takiej sytuacji nie można dać sobie wydrzeć zwycięstwa - denerwował się szkoleniowiec, którego zespół w dalszym ciągu nie potrafi zaskoczyć i grać tego, czego oczekuje trener. Po fatalnym występie w Zabrzu Ruch nie odkupił win w oczach kibiców i po raz kolejny zawiódł. - Wiem, że wyglądało to wszystko niezbyt ciekawe. Wciąż zastanawiamy się nad diagnozą, ale na pewno jej teraz nie podam. Przed spotkaniem wszyscy byliśmy zmobilizowani, ale wszystkie chęci zostały w szatni - powiedział trener. - Zabrakło woli walki, bo w takich meczach trzeba walczyć jak o życie. A my byliśmy jacyś tacy ospali, jakby nieobecni - dodał Zieliński. Przed Ruchem w nadchodzących kolejkach mecze z sąsiadami w tabeli. W niedzielę chorzowianie zagrają z Lechią w Gdańsku, a w kolejny piątek u siebie z Pogonią. - Taki los sami sobie zgotowaliśmy. Do Gdańska jedziemy na mecz o sześć punktów. Dla obu drużyn będzie to niezwykle ważny pojedynek - zakończył trener wicemistrzów Polski.

Źródło artykułu: