Piotr Stokowiec: Spróbujemy się podnieść

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polonia Warszawa w siedmiu ostatnich ligowych meczach zdobyła tylko jeden punkt. - Jako trener biorę wszystko na siebie - deklaruje Piotr Stokowiec.

Czarne Koszule w ostatniej kolejce przegrały na własnym boisku z zamykającym ligową tabelę GKS-em Bełchatów. - Mecz był podobny do innych naszych spotkań, graliśmy bowiem z rywalem jak równy z równym. W piłce nożnej najważniejsze są jednam momenty i w naszym wypadku kluczowa była sytuacja, której po rzucie wolnym nie wykorzystał Paweł Wszołek. Przeciwnik za to swoją szansę zamienił na bramkę - relacjonuje szkoleniowiec stołecznej ekipy.

Poloniści w sobotę z drużyną z Bełchatowa zagrali słabo i zdaniem wielu na zdobycz punktową nie zasłużyli. W ligowej tabeli warszawiacy wciąż zajmują miejsce w górnej połówce, ich siła wynika jednak przede wszystkim ze słabości rywali i kwestią czasu wydaje się być to, kiedy ekipa z Konwiktorskiej osunie się w rejony okupowane przez Ruch Chorzów i Pogoń Szczecin.

- Graliśmy na tyle, na ile potrafiliśmy - nie kryje Stokowiec. - Wynik to jednak zawsze sprawa złożona i jako trener biorą oczywiście wszystko na siebie, to ja za wszystko odpowiadam. Broni na pewno nie składamy i mogę zapewnić, że kolejne mecze nie będą dla naszych przeciwników łatwe. Spróbujemy się podnieść i sprawić jeszcze niejedną niespodziankę - zapewnia szkoleniowiec Czarnych Koszul.

Poloniści sami sobie jednak nie pomagają. W meczu z GKS-em aż pięciu stołecznych zawodników ujrzało żółte kartki i w kolejnym ligowym spotkaniu z powodu nadmiaru kartoników pauzować będą musieli Łukasz Piątek i Martin Baran. - Twarda gra to jest podstawa, takiej postawy od moich zawodników wymagam. Kartki nie były efektem brutalnych fauli, ale wynikały raczej z błędów taktycznych, niewłaściwego ustawienia. Gdy na boisku brakuje umiejętności, to nadrabiać trzeba ambicją i o to nie mam do moich zawodników pretensji - podsumowuje Stokowiec.

Źródło artykułu: