Piłkarska mizeria - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Bezbramkowym i bezbarwnym remisem zakończyło się zaległe spotkanie 19. kolejki I ligi. Na boisku lepsza była Termalica, ale nie wykorzystała swojej ogromnej przewagi, szczególnie w drugiej części.

Sandecja Nowy Sącz wyszła na to spotkanie w eksperymentalnym zestawieniu formacji defensywnej. Pauzy kartkowe Marcina Makucha i Adama Mójty wymusiły poniekąd grę Petara Borovicanina na prawej stronie oraz Marcina Kowalskiego na lewej. Żeby tego było mało, kontuzji stawu skokowego doznał Sebastian Duda, którego godnie zastąpił doświadczony Peter Petran.

Na początku na stadionie przy ul. Kilińskiego 47 toczyła się wyrównana walka, z lekkim wskazaniem na Termalikę. Drużynę przyjezdną na tle gospodarzy wyróżniała umiejętność stworzenia sobie lepszych sytuacji, ale też gra wysokim pressingiem. Pierwszy sygnał ostrzegawczy dał już w 2. minucie Dariusz Pawlusiński, który po dynamicznym wejściu prawą stroną, podał do wbiegającego w szesnastkę Andrzeja Rybskiego. Napastnika z Niecieczy ubiegł Peter Petran.

Aktywny Pawlusiński mógł trafić do siatki już w 10. minucie. Fatalny błąd popełnił Marcin Kowalski, tracąc piłkę około 25 metrów od własnej bramki. Przejął ją doświadczony pomocnik rywali, ale wybiegający na przedpole Marcin Cabaj obronił strzał z około 16 metrów. Jeszcze bardziej zakotłowało się pod bramką Sandecji siedem minut później. Wszystko zaczęło się od straty Borovicanina przy wyprowadzaniu akcji. Futbolówkę przejął Dariusz Jarecki i pędząc lewą stroną, dośrodkował w pole karne. Tam do główki skoczył Pawlusiński, a piłka poleciała niewiele nad poprzeczką.

Gospodarze swoje nieliczne akcje, w których choć w małym stopniu zagrażali bramce rywala stwarzali głównie po stałych fragmentach, lub po dośrodkowaniach z akcji. Ich efekt był dość mizerny. W 13. minucie Jozef Certik uderzył z rzutu wolnego wprost w ręce bramkarza Termaliki, a w 22. minucie po wrzutce Słowaka, Piotr Mroziński strącił jedynie piłkę do boku, zamiast w światło bramki. Chwilę później z prawej flanki wrzucił piłkę w szesnastkę Paweł Nowak, a pewną interwencją wykazał się Jakub Czerwiński. Tym razem nie zagrał najlepszego meczu Piotr Giel. W 25. minucie po prostopadłym podaniu Certika zatrzymał się, myśląc że jest spalony, choć arbitrzy go nie sygnalizowali. 5 minut później dostał dobrą piłkę od Mrozińskiego, lecz ubiegł go w polu karnym Sebastian Nowak.

Oba zespoły stworzyły jeszcze po jednej sytuacji. W 37. minucie aktywny na lewej flance Jarecki, zacentrował w kierunku Vojtecha Horvatha, lecz Słowak minimalnie spudłował z około 16 metrów. Na 180 sekund przed końcem I części jego rodak Peter Petran strzelał głową po rzucie rożnym i trafił w światło bramki, lecz to nie zaskoczyło bramkarza gości. Tuż przed tą sytuacją soczyście uderzył Piotr Kosiorowski.

Szkoleniowiec sądeckiej drużyny posłał po przerwie na plac dwóch nowych zawodników. Bezproduktywnego Petara Borovicanina zmienił Maciej Bębenek (zagrał w pomocy, a do obrony przesunięto Piotra Kosiorowskiego), a Piotra Mrozińskiego Sebastian Szczepański. Na niewiele to się zdało, bo "biało-czarni" zagrali w drugiej odsłonie jeszcze gorzej. Nie umiała jednak wykorzystać tego Termalica.

Szczególnie aktywny był w drugiej połowie Piotr Ceglarz. W 47. minucie jego uderzenie z pola karnego sprawiło sporo trudu bramkarzowi Sandecji. Jeszcze lepszą okazję miał w 63. minucie, jednak po zagraniu Pawlusińskiego w szesnastkę, minimalnie spudłował. Ceglarz szukał też zagrań do kolegów. Tak było w 73. minucie, kiedy dośrodkował do Czerwińskiego, którego strzał zablokowali obrońcy.

Ostatnie minuty były już istną obroną Częstochowy w wykonaniu Sandecji. Błędy i niedokładność podań miały wpływ na to, że fragmentami ta nie potrafiła wyjść z własnej połowy. Goście mogą pluć sobie w brodę, że nie strzelili wtedy bramki, choć mieli szanse. W 87. minucie jedyny raz pomylił się stoper Peter Petran. Jego wybicie z własnego pola karnego trafiło pod nogi wprowadzonego z ławki Krzysztofa Kaczmarczyka, znajdującego się w okolicach szesnastego metra. Strzał z bliskiej odległości minął niewiele lewy słupek. 60 sekund po tej akcji fatalnie zachował się pomocnik Szczepański i zagrał wprost pod nogi Ceglarza. Pomocnik z Niecieczy podał do rezerwowego Emila Drozdowicza, który wpadł w pole karne i przegrał pojedynek z Marcinem Cabajem. Bramkarz Sandecji po raz enty pokazał jak ważnym jest ogniwem swojej drużyny.

Po meczu powiedzieli:
Mirosław Hajdo (trener Sandecji):

Prawdą jest, że Nieciecza miała bardziej klarowne sytuacje do zdobycia bramki, a my praktycznie tylko jedną. Brakowało naszych ważnych ogniw, wręcz motorów napędowych: Marcina Makucha i Adama Mójty, a do tego dziś rano złapał kontuzję Sebastian Duda, także kompletowaliśmy obronę w ostatniej chwili. W pierwszej połowie optyczną przewagę w posiadaniu piłki miała Termalica, w drugiej części były momenty, kiedy my byliśmy przy piłce, choć sytuacji nie stwarzaliśmy. Obie drużyny miały z tym problemy, bo boisko było ciężkie. W naszej sytuacji każdy punkt jest cenny. Graliśmy z liderem, więc cieszymy się z tego remisu.

Kazimierz Moskal (trener Termaliki): Dla nas jest to bardziej strata 2 punktów. Przyjechaliśmy do Nowego Sącza i jako lider chcieliśmy przywieźć ich komplet. W naszej grze szału nie było. Stworzyliśmy sobie 2,3 sytuacje, które muszą się zakończyć bramką. Żałuję, że nie udało się ich wykorzystać. Można grać słabo, mecz może się nie układać po naszej myśli, ale jeśli ma się stuprocentowe okazje, to trzeba strzelić przynajmniej jednego gola. Sztuką jest wygrywać właśnie takie mecze. Dziś nie udało się tego dokonać.

Sandecja Nowy Sącz - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0:0
Sandecja:

Cabaj - Borovicanin (46' Bębenek), Petran, Czarnecki, Kowalski - Certik, Mroziński (46'), Nowak, Kosiorowski - Giel (62' Górski), Tuszyński

Termalica: Nowak - Piątek, Nalepa, Czerwiński, Pielorz - Ceglarz, Pleva, Horvath, Pawlusiński (70' Kaczmarczyk), Jarecki (77' Sobczak) - Rybski (61' Drozdowicz)

Żółte kartki: 78' Paweł Nowak (Sandecja), 76' Dalibor Pleva i 83' Vojtech Horvath (Termalica)

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
Widzów: 1000

Źródło artykułu: