Paweł Golański: Bolało nas to, że sędzia chodził i się śmiał

Korona Kielce przegrała w meczu wyjazdowym z Widzewem Łódź 0:1. Po spotkaniu czerwoną kartką został ukarany [tag=5743]Paweł Golański[/tag], który za dyskusję z sędzią ujrzał drugi żółty kartonik.

- To jest kabaret. Oszukują Koronę! Oszukują też moją rodzinę. My ciężko pracujemy, a sędzia prowadząc w ten sposób spotkanie okrada nas z punktów. Czujemy się oszukani - mówił rozgoryczony po meczu Paweł Golański, gracz Korony Kielce.

Były reprezentant Polski, a także cały zespół z Kielc był zdania, że arbiter Adam Lyczmański powinien podyktować w pierwszej części gry rzut karny dla jego zespołu. Jednak zdaniem arbitra Thomas Phibel nie faulował Macieja Korzyma. - Nie wiem jaki może być bardziej oczywisty rzut karny. Skoro Maciek wygrywa głowę, a zawodnik rywali wbija mu się łokciem w plecy. Bardziej oczywistego karnego być nie może! - mówił.

Po skończonym spotkaniu Golański zaczął dyskutować z arbitrem, za co ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.  - Nas piłkarzy bolało to, że sędzia chodził i się śmiał. To jest nie do przyjęcia na poziomie ekstraklasy, gdzie pan sędzia wie, że ma przewagę nad nami, bo może nas usunąć z boiska. Każdy z nas ma inny charakter, inny temperament. Czasami te nerwy ciężko opanować. Tak było tym razem. Ale muszę się przyznać, że nie ubliżyłem sędziemu, tylko powiedziałem prawdziwe słowa. Bez przekleństw - przyznał.

Paweł Golański ujrzał czerwoną kartkę po skończonym spotkaniu
Paweł Golański ujrzał czerwoną kartkę po skończonym spotkaniu

Zawodnik kieleckiego zespołu nie chce usprawiedliwiać porażki złymi decyzjami sędziego. Korona zagrała w Łodzi słabe spotkanie i popełniła jeden błąd w obronie, który został wykorzystany przez gospodarzy.- Nie mówię, że Korona zagrała dobre spotkanie. Bo to byłoby nieprawdą. Ogólnie to było słabe spotkanie, bo Widzew też nie grał dobrego futbolu. To był typowy mecz walki. Zdawaliśmy sobie sprawę, że kto strzeli jako pierwszy, ten wygra. Tak było. Mieliśmy chęci, była determinacja, ale zabrakło, może nie umiejętności, ale za bardzo chcieliśmy i było za bardzo chaotycznie - powiedział.

Porażki w Łodzi oznacza, że podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zakończą rundę jesienną bez wyjazdowego zwycięstwa. - W tej rundzie mecze wyjazdowe są bardzo słabe. Nie strzelamy bramek, a dużo ich tracimy. To jest problem. Końcówka rundy była lepsza. Lepiej graliśmy i stwarzaliśmy sytuacje. W Łodzi nie było wiele pięknej gry, była determinacja. Musimy skupić się na najbliższym meczu, aby zdobyć punkty z Lechem. W kolejnej rundzie musimy zrobić wszystko, aby zdobywać więcej pkt na wyjazdach - zakończył.

Źródło artykułu: