Stalówka wróciła z piekła

Kibice Stali Stalowa Wola przed meczem nie zakładali innego rozwiązania, niż wygrana nad Siarką Tarnobrzeg. Po meczu zapewne cieszyli się, że zielono-czarni nie przegrali tego spotkania.

Początek sobotnich zawodów nie wskazywał na to, że Stalówki będzie musiała gonić wynik. Zielono-czarni od początku zaatakowali bramkę rywali. Potem jednak oddali pole gry rywalom, a w drugiej połowie na własne życzenie doprowadzili do bardzo trudnej sytuacji, kiedy to przegrywali już 0:2. - Byliśmy już praktycznie na kolanach, ale podnieśliśmy się z nich. Chwała całemu zespołowi za to, gdyż naprawdę w pewnym momencie było ciężko i zdecydowana większość kibiców myślała, że jest już po meczu. Mówiliśmy sobie, że jeśli nie popełnimy jakiegoś klopsa, to rywale nie stworzą sobie sami jakiejś dogodnej okazji. Daliśmy prezent Siarce i skorzystali z tego. W pierwszych dziesięciu minutach zagraliśmy tak, jak chcieliśmy. Potem daliśmy Siarce dojść do głosu. Cofnęliśmy się niepotrzebnie. Na te bramki na pewno zasłużyliśmy. Uważam, że remis jest sprawiedliwym wynikiem. Szkoda jednak, że nie udało się wygrać. Gdyby ten mecz trwał z 10 minut dłużej, to byłaby szansa na wygraną - powiedział pamiętający mecz derbowy sprzed ośmiu lat napastnik Stali Wojciech Fabianowski.

Zapewne wielu kibiców przy stanie 2:0 dla Siarki nie wierzyło, że zielono-czarni będą w stanie jeszcze coś ugrać. Stalowcy w przeciągu zaledwie 120 sekund wprowadzili swoich fanów w stan euforii. - Przy 2:0 kibice chyba nas zwątpili. Wierzyliśmy jednak że jeżeli szybko strzelimy bramkę to może się wszystko wydarzyć. Na szczęście to się udało i dogoniliśmy ten wynik. Myślę, że przy odrobinie szczęścia mogliśmy ten mecz wygrać. Musimy szanować ten wynik, bo z przebiegu meczu jest to dobry rezultat - stwierdził z kolei obrońca Stalówki Przemysław Żmuda.

Stalowcy w meczu z Siarką pokazali jak mocne mają stałe fragmenty gry. Wiele rzutów rożnych kończyło się uderzeniami piłkarzy ze Stalowej Woli na bramkę gości, z reguły niecelnymi. Zawodnicy Stalówki potrafią się jednak tak ustawić, że wychodzą z tego groźne okazje bramkowe. - Wiemy, w jakie sektory mamy wbiegać, wiemy gdzie zostanie zagrana piłka. Jeśli, któryś z obrońców się zagapi to możemy to wykorzystać - dodał Żmuda.

W meczu z Siarką zielono-czarni popełnili sporo błędów. Po raz kolejny Stal straciła gola po fatalnym kiksie Rafała Turczyna. Tym razem zawodnik po stracie piłki sprokurował rzut karny. - Rafał te błędy popełnia dziwnym trafem tylko w Stalowej Woli. W Rzeszowie był jednym z lepszych piłkarzy naszego zespołu. Nie dał pograć skrzydłowemu Resovii. Na pewno ten chłopak chce, ma ambicje, aspiracje. To nie jest nowa pozycja dla niego. Grał często jako prawy obrońca. To jest jego wina, że popełnia błędy. Na tą chwilę nie mam lepszego prawego obrońcy i konsekwentnie na niego stawiam - zakończył trener Stalówki Mirosław Kalita.

Źródło artykułu: