- Nie ulega wątpliwości, błędem było, że o biletach powiedziałem od razu po meczu z Czechami. Nie było to dobre miejsce, nie był to dobry czas. Ale podkreślić muszę - jako kapitan czuję się odpowiedzialny za naszą grupę, za załatwianie wszelkich kwestii, za pomoc w sprawach sportowych i pozasportowych. Miałem machnąć ręką? Byłem łącznikiem między zespołem a działaczami PZPN. Zupełnie inne były ustalenia z PZPN odnośnie tych wejściówek. Przede wszystkim mieliśmy za nie zapłacić. Nikt nie domagał się darmowych biletów. A sprawa dotyczyła całej drużyny. Wszyscy o tym wiedzieli, łącznie ze sztabem. Wystarczyłaby jedna informacja od prezesa, że nie ma i tyle. Ale nie sposób się można było dowiedzieć. Mówiąc o biletach, wyraźnie zaznaczyłem, by nie łączyć tego z boiskiem, z tłumaczeniem, że przez to odpadliśmy. To kompletnie inne rzeczy, choć miały jakiś wpływ na wynik sportowy. Fakt pozostaje faktem, że wybrałem zły moment na wypowiedzenie pewnych słów - powiedział dla Przeglądu Sportowego Jakub Błaszczykowski.
Kapitan reprezentacji Polski uważa, że to dzięki niemu Polska w ogóle zdobyła bramkę na Euro 2012. - Każdy dopytywał o bilety: kiedy będą? Czy ich rodziny mają jechać? Ile biletów będzie? Kogo mieli pytać? Kapitana. Poruszyłem tę kwestię i rozpętała się burza. W tej sprawie zabrakło mi wsparcia drużyny i sztabu. Tylko Damien Perquis i Eugen Polanski wstawili się za mną. Każdy wiedział dokładnie, jak to było. Mnie dostało się najbardziej, a na dobrą sprawę gdyby nie ja, nie zdobylibyśmy w turnieju Euro 2012 nawet gola. To fakt, a nie plotka. Ale zostawmy już to - dodał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Błaszczykowski.
Cały wywiad z Jakubem Błaszczykowskim w Przeglądzie Sportowym.