Gdyby nie ostatnie minuty meczu na Stadionie Miejskim we Wrocławiu, to mistrzowie Polski do Hanoweru pojechaliby w zupełnie innych nastrojach. Tydzień temu Śląsk Wrocław w końcówce potyczki stracił jednak dwa gole i ostatecznie mecz z drużyną z Bundesligi przegrał 3:5. Przed rewanżowym spotkaniem w zdecydowanie lepszej sytuacji są więc Niemcy.
Na brak problemów we Wrocławiu nikt nie narzeka. Nie od dziś wiadomo o tym, że w Śląsku poważnie rozważana jest opcja zmiany szkoleniowca. Na razie jednak Orest Lenczyk utrzymał stanowisko, ale kto wie jak sprawy się potoczą, gdyby wrocławianie w Niemczech zostali rozgromieni. Mistrzowie Polski takiego scenariusza nie biorą jednak pod uwagę. - Będzie ciężko, ale mamy swój charakter i trzeba pamiętać, że futbol zna już nie takie historie. Wszystko jest sprawą otwartą. Mamy nadzieję, że czwartkowy pojedynek będzie 90 minutami dobrego futbolu z korzyścią dla Śląska - powiedział kapitan zielono-biało-czerwonych, Sebastian Mila. W związku z tym spotkaniem "Oro Profesoro" przywrócił do kadry meczowej nawet Cristiana Omara Diaza, który jeszcze nie tak dawno temu zwyzywał szkoleniowca WKS-u. Ten konsekwentnie w ostatnich meczach odstawiał go od składu, do Niemiec jednak zabrał. - Jak jest wojna - to co pamiętam z historii, a słaby nie byłem - to władze kraju którego to dotyczy otwierają więzienia. Pewnie to zostanie skomentowane na swój sposób - powiedział doświadczony trener.
W Niemczech na pewno nie zagrają Rafał Grodzicki i Łukasz Gikiewicz. Poza tym wszyscy piłkarze są gotowi do występu i zapewne palą się do gry. - Jeśli nie będziemy popełniać takich błędów, jak we Wrocławiu, to mamy szansę osiągnąć dobry wynik. Cały czas musimy jednak pamiętać, że faworytem jest zespół Hannoveru 96 - podkreślił Orest Lenczyk.
Niemcy są pewni do awansu do fazy grupowej. Wolą się jednak na razie kurtuazyjnie wypowiadać na temat rywala z Polski. - Nie lekceważymy Śląska. Szanujemy mistrzów Polski i musimy ostrożnie podejść do tego starcia. Musimy uważać na Sebastiana Milę, a ponadto wyróżniłbym strzelca jednego z goli w pierwszym meczu Sylwestra Patejuka oraz Mateusza Cetnarskiego, który w lidze zdobył dwie bramki zastępując w pomocy właśnie Milę - skomentował Mirko Slomka, opiekun Hannoveru. Nie zmienia to jednak faktu, że do gry desygnuje on raczej zawodników rezerwowych. - Dwóch naszych piłkarzy nie może zagrać ze względu na kontuzje - Felipe i Christian Pander. Cieszyć może natomiast to, że do kadry meczowej wracają Konstantin Rausch oraz Mohammed Abdellaoue - wyjaśnił szkoleniowiec. Być może szansę występu od pierwszej minuty dostanie Artur Sobiech, napastnik reprezentacji Polski.
Wrocławianom do tej pory nie wiodło się w europejskich rozgrywkach. Na pięć spotkań mistrz Polski przegrał cztery. Jeżeli zielono-biało-czerwoni chcą zagrać w fazie grupowej Ligi Europejskiej, to tym razem muszą wygrać i do tego strzelić rywalowi dużo goli. Czy Śląsk jest w stanie to zrobić? Patrząc na ostatnie wyniki, wydaje się że nie, ale jak mówi Sebastian Mila, futbol zna już nie takie historie...
Hannover 96 (Niemcy) - Śląsk Wrocław (Polska) / godz. 20.45
Przewidywane składy:
Śląsk Wrocław: Kelemen - Pawelec, Kowalczyk, Jodłowiec, Spahić - Elsner, Kaźmierczak, Patejuk, Mila, Sobota - Diaz.
Hannoverem 96: Zieler - Cherundolo, Eggimann, Haggui, Rausch - Stindl, Pinto, Andreasen, Schmiedebach - Schlaudraff, Abdellaoue.
Sędzia: Siergiej Karasiow (Rosja).