Paweł Piceluk: Czekam na wielkie bum

Paweł Piceluk zdążył już strzelić debiutanckiego gola dla Warty, ale wciąż walczy o miejsce w składzie. Młody napastnik liczy, że wkrótce zacznie trafiać seryjnie, podobnie jak czynił to w poprzednich klubach.

Przez ostatnie trzy lata piłkarz pochodzący z Nowego Miasta Lubawskiego zdobywał mnóstwo bramek w niższych klasach rozgrywkowych - dla Olimpii Grudziądz i Lecha Rypin. W rundzie jesiennej obecnego sezonu zaliczył siedemnaście trafień, co zaowocowało transferem do Warty. Sztab szkoleniowy zielonych wprowadza go do składu powoli, ale w coraz większym wymiarze czasowym.

Paweł Piceluk zdążył już strzelić debiutancką bramkę w nowych barwach. Zrobił to wyjazdowym starciu z jednym z byłych pracodawców - Olimpią Grudziądz. Ostatnio jednak wchodzi na boisko z ławki rezerwowych, bo od 1. minuty wybiega zazwyczaj Piotr Giel. - Najważniejszy jest wynik drużyny. W poprzednich meczach gole strzelali Piotr Reiss i Piotr Giel, a ja spokojnie czekam. Mam nadzieję, że też będę trafiać, jeśli nie w tych rozgrywkach, to w kolejnych. Rywalizacja o miejsce w składzie jest duża, ale to zwiększa mobilizację - powiedział.

W niedzielę Warta podejmie bijącego się o awans Zawiszę. 23-letni napastnik nie ukrywa, że poznaniacy będą chcieli zatrzymać beniaminka i odebrać mu nadzieje na T-Mobile Ekstraklasę. - Ostatnio odnieśliśmy cenne wyjazdowe zwycięstwo w Katowicach. Teraz czekamy na bydgoszczan, którzy mają silną ekipę, ale my znów będziemy zainteresowani kompletem punktów. Chcemy wygrać i w ten sposób utrudnić zadanie przeciwnikom - dodał Piceluk.

Czy młody napastnik zaaklimatyzował się już w nowych warunkach? Zimą wykonał spory przeskok - o dwie klasy rozgrywkowe. - Nie da się ukryć, że III i I ligę dzieli przepaść. Mam tu na myśli zwłaszcza taktykę. Grając na zapleczu ekstraklasy, musisz podejmować decyzje jeszcze zanim przyjmiesz piłkę. Aktualnie zbieram doświadczenie i czekam na wielkie bum. Mam nadzieję, że już wkrótce worek z golami się otworzy i zacznę strzelać regularnie. Jestem dobrej myśli, zwłaszcza że mam się od kogo uczyć - zakończył Piceluk.

Źródło artykułu: