Piknik przy Narutowicza - relacja z meczu Ruch Radzionków - Olimpia Grudziądz

Ruch Radzionków w meczu z Olimpią Grudziądz passę czterech zwycięstw z rzędu przekuł w serię pięciu meczów bez porażki. Bramkę na wagę straty dwóch punktów Cidry straciły w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.

Bez Adama Giesy do potyczki z Olimpią Grudziądz przystąpiła ekipa Ruchu Radzionków. Lider drugiej linii śląskiej drużyny pauzował w ostatniej potyczce z Olimpią Elbląg, z powodu żółtych kartek. Tym razem trener Artur Skowronek bohatera meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza posadził na ławce rezerwowych, wpuszczając w jego miejsce Marcina Dziewulskiego. Nominalny defensywny pomocnik nie umiał jednak dyrygować grą tak umiejętnie jak jego kolega z drużyny.

Przed przerwą Ruch atakował głównie za sprawą starań Piotra Rockiego, który dwukrotnie zdołał przedrzeć się z piłką w pole karne gości i próbował lobować wychodzącego z bramki Michała Wróbla. Za każdym razem piłka lądowała jednak na górnej siatce grudziądzkiej bramki, a bramkarz beniaminka ani razu nie musiał przed przerwą interweniować po celnym strzale któregoś z zawodników Cidrów. Blisko szczęścia był w 29. minucie meczu Łukasz Tumicz, ale w dobrej sytuacji fatalnie spudłował.

Nieefektywność w ofensywie nie była jedynie domeną radzionkowian. Olimpia także nie potrafiła stworzyć zagrożenia pod bramką Seweryna Kiełpina. Trzeba jednak zaznaczyć, że grudziądzanie w pierwszej połowie byli bliżej objęcia prowadzenia. W 31. minucie gry do strzału głową doszedł ustawiony kilka metrów od bramki Ruchu Maciej Dąbrowski, a futbolówka o kilkadziesiąt centymetrów minęła lewy słupek bramki gospodarzy.

Niewiele zmieniło się po przerwie. W grze obu zespołów brakowało organizacji w środku pola, a chaotyczne ataki zazwyczaj kończyły się na obronie rywala. O ile pewnym utrzymania graczom Ruchu nie trzeba się było dziwić, o tyle postawa wciąż nie mających pewnego utrzymania zawodników Olimpii mogła zastanawiać. Co prawda ligowy byt grudziądzanom odebrać mógłby tylko kataklizm, ale zespołowi Marcina Kaczmarka trudno  było przypisać determinację, by z dalekiego wyjazdu wrócić z kompletem punktów.

Jedyną godną odnotowania akcję po przerwie biało-zieloni przeprowadzili w minucie 68., kiedy Paul Grischok ładnym podaniem uruchomił wchodzącego w pole karne Adriana Frańczaka, który uderzył kąśliwie na bramkę, ale Kiełpin nie dał się zaskoczyć.

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem bramkę życia w 74. minucie spotkania strzelił Wojciech Mróz. Po dograniu Krzysztofa Danielewicza z rzutu wolnego Wróbel wypiąstkował piłkę na 25. metr wprost na nogę obrońcy Cidrów, który z prostego podbicia huknął z pierwszej piłki prosto pod poprzeczkę grudziądzkiej bramki.

Trafienie to w pełni wynagrodziło kibicom zgromadzonym przy Narutowicza półtoragodzinne piłkarskie szachy w wykonaniu obu ekip, ale nie wystarczyło śląskiej drużynie do zwycięstwa. Podrażniona Olimpia rzuciła się do odrabiania strat atakując całą drużyną. Doszło nawet do tego, że w doliczonym czasie gry w polu karnym Ruchu zagościł Wróbel, ale nie zdołał odmienić losów spotkania. Sztuka ta udała się za to Dąbrowskiemu, który w ostatnich sekundach gry wykorzystał zamieszanie w polu karnym gospodarzy i po strzale głową zmusił Kiełpina do kapitulacji.

Pomeczowe komentarze trenerów:

Marcin Kaczmarek (trener Olimpii Grudziądz): Cieszy mnie punk wywieziony z bardzo trudnego terenu w Radzionkowie. Mecz nie stał na najwyższym poziomie, było to typowe spotkanie na bezbramkowy remis. Oba zespoły miały jakieś swoje okazje, ale nie zmienia to faktu, że widowisko było dość przeciętne. My w końcówce możemy mówić o dużym szczęściu, bo udało nam się strzelić bramkę wyrównującą. Nie o to nam w tym meczu chodziło, bo cały czas gramy o utrzymanie, ale z perspektywy boiska ten punkt jest dla nas bardzo cenny.

Artur Skowronek (trener Ruchu Radzionków): Ciśnie się na usta żal przerwanej passy czterech zwycięstw z rzędu, bo zremisowaliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa zremisować. Pomimo tego, że przez cały mecz nie stworzyliśmy sobie zbyt wiele klarownych sytuacji powiem przekornie, że jestem zadowolony z tego jak moja drużyna spisała się na boisku. Długo utrzymywaliśmy się przy piłce i czyniliśmy to z zamysłem. Dobrze spisywała się jednak obrona Olimpii, która w ofensywie nie pozwalała nam na zbyt wiele. Trzeba takie mecze przeżyć i wyciągnąć z nich wnioski, które pozwolą nam wyjść na szerokie wody.

Ruch Radzionków - Olimpia Grudziądz 1:1 (0:0)
1:0 - Mróz 74'
1:1 - Dąbrowski 90+3'

Składy:


Ruch:
Kiełpin - Mróz, Biernat, Kopacz, Marcin Kowalski, Radzio (65' Giesa), Muszalik, Dziewulski, Danielewicz, Rocki (90' Łopuch), Tumicz (65' Cisse).

Olimpia:
Wróbel - Abramowicz, Dąbrowski, Staniek (88' Sulej), Bartłomiej Kowalski, Frańczak, Kłus, Kryszak (63' Białek), Grischok, Dziedzic, Cieśliński (52' Cieciura).

Żółte kartki:
Frańczak, Kłus (Olimpia) - Giesa (Ruch).

Sędzia:
Jacek Zygmunt (Jarosław).

Widzów:
200.

Źródło artykułu: