Złote trafienie Frączczaka - relacja z meczu Pogoń Szczecin - GKS Katowice

Katowiczanie przez pół godziny toczyli z Pogonią wyrównany bój i byli o krok od wyjścia na prowadzenie. Portowcy jednak przebudzili się, wrzucili wyższy bieg i zdominowali pozostałą część widowiska. Swoją przewagę ukoronowali golem Adama Frączczaka, który przedłużył ich realne szanse na awans.

Zespoły przystępowały do starcia pokrzepione zwycięstwem w środku tygodnia. Pozwoliło ono Pogoni przełamać się po serii porażek, natomiast GKS-owi na dobre oddalić się z okolic strefy spadkowej. W bezpośrednim meczu przynajmniej jedna z drużyn musiała stracić punkty. Żadna z nich nie chciała być tak boleśnie sprowadzoną na ziemię.

Trenerzy, Ryszard Tarasiewicz oraz Rafał Górak zgodnie nie żonglowali składem. Ten pierwszy musiał poradzić sobie praktycznie tylko z absencją Hernaniego, którego zastąpił Mekeil Williams. Problemy szkoleniowca Pogoni z defensywą podwoiły się nieoczekiwanie po dziesięciu minutach, gdy boisko z urazem opuścił Błażej Radler.

Szczelność przemeblowanej obrony szybko przetestowali katowiczanie. Pierwszy strzał ostrzegawczy oddał wprost w ręce Bartosza Fabiniaka, Jan Beliancin. Koncentracje "Fabika" sprawdził w 13. i 17. minucie także Patryk Stefański. Bramkarz Pogoni wyszedł obronną ręką z obu tych pojedynków.

Jeszcze bliżej szczęścia był kilka minut później Przemysław Pitry. Napastnik odnalazł się przed bramką gospodarzy po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym, lecz skierował piłkę w słupek. Tymczasem gospodarze drzemali. Choć starali się prowadzić grę i wymieniali dziesiątki podań, to realne zagrożenie stworzyli dopiero w 23. minucie. Takafumi Akahoshi wyłożył futbolówkę Ediemu, ale ten z ostrego kąta nie nadał piłce rotacji i ta potoczyła się w kierunku narożnika boiska.

Pogoń przebudziła się na dobre w końcówce połowy. Dotychczas osamotniony w przodzie Vuk Sotirović otrzymał podanie w tempo od Bartosza Ławy, wybiegł sam na sam z bramkarzem, ale fatalnie skiksował i praktycznie za darmo oddał piłkę rywalom. Jak należy uderzać pokazał Serbowi Akahoshi, który z ponad 25 huknął wprost w poprzeczkę. Kilka centymetrów zabrakło Japończykowi, by zgłosić poważną kandydaturę do bramki sezonu. Zimny prysznic na głowy rozpędzających się Portowców mógł wylać przed przerwą Damian Chmiel, ale wyłożoną przez Fabiniaka piłkę skierował w nogi nadbiegającego obrońcy.

Jeden z pierwszoplanowych aktorów widowiska - Adam Frączczak
Jeden z pierwszoplanowych aktorów widowiska - Adam Frączczak

Zapału gospodarzy nie ostudziła narada w szatni. Pogoń ruszyła do huraganowych ataków, na ich efekt musiała czekać zaledwie do 53. minuty. Wówczas to futbolówkę na linii pola karnego przyjął Adam Frączczak, spokojnie ustawił ją sobie do strzału i huknął ile sił w długi róg bramki Gorczycy. Szczecinianie prowadzili i złapali wiatr w żagle. Praktycznie nie opuszczali połowy gości i raz po raz zagrażali ich bramce. Przed szansą na zdobycie kolejnego gola stanęli kolejno Sotirović i Edi. Serb skołował się jednak przy próbie dryblingu, a Brazylijczyk nie przechytrzył golkipera lobem.

Przyjezdni po przerwie nie istnieli na boisku. Jedynie zakończona niecelnym strzałem akcja Bartosza Sobotki dała moment odpoczynku ich szykom obronnym. Portowcy w tym czasie nie próżnowali. W 74. minucie Robert Kolendowicz obsłużył podaniem Donalda Djousse, ale ten przed bramką GKS-u zachował się jak junior i zamiast do siatki, strzelił w trybuny.

Trener Górak starał się pobudzić podopiecznych zmianami, jednak konsekwentnie grająca Pogoń zaczarowała własną połowę i nie fundowała swojemu bramkarzowi pracy innej niż wyłapywanie dośrodkowań. Sama wraz z upływem minut mniej troszczyła się o ofensywę, a bardziej o utrzymanie wyniku. Taktyka ta, poza momentem zawahania w 89. minucie, przyniosła wiktorię i duże szanse na awans.

Po meczu powiedzieli:

Trener GKS-u Katowice, Rafał Górak: Nie chcę przedłużać konferencji, więc poza gratulacjami dla Pogoni, powiem jedno słowo - szkoda...

Trener Pogoni Szczecin, Ryszard Tarasiewicz: Najedliśmy się trochę strachu po stałych fragmentach w ostatnich pięciu minutach. Byłoby spokojniej, ale nie udało nam się wcześniej podwyższyć skromnego prowadzenia. Pod bramką przeciwnika zabrakło nam realizmu. Przez to znaleźliśmy się w opałach i trochę dopisało nam szczęście. Trafiliśmy na GKS zorganizowany, mobilny i dlatego ten mecz był tak trudny.

Pogoń Szczecin - GKS Katowice 1:0 (0:0)
1:0 - Frączczak 53'

Składy:

Pogoń: Fabiniak - Rogalski (46' Kolendowicz), Radler (12' Noll), Williams, Pietruszka, Frączczak, Ława, Golla, Akahoshi, Edi Andradina, Sotirović (64' Djousse).

GKS: Gorczyca - Rzepka, Napierała, Kowalczyk, Sobotka, Stefański (82' Pietroń), Beliancin, Cholerzyński (75' Chwalibogowski), Chmiel, Zachara, Pitry.

Żółte kartki: Ława, Pietruszka (Pogoń) oraz Rzepka (GKS).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 4150.

Komentarze (1)
avatar
DariuszPortowiec
12.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no i właśnie o to chodzi, skromnie ale do przodu, no i z typowaniem się nie pomyliłem, ktoś wczoraj trafił w komentarzach pod zapowiedzią?